Nastolatka rodem z Powiśla nie powalczy o milion dolarów w ścisłym finale programu "America's Got Talent". Ania Kaczmarska i jej partner Patryk Płoszaj zakończyli udział w show w gronie dziesiątki najlepszych uczestników. Ale to wcale nie kończy ich przygody z najpopularniejszym programem telewizyjnym w Stanach.
O awansie do najlepszej czwórki decydowały występy w nocy z wtorku na środę w studiu telewizyjnym NBC w Hollywood. Dla polskiej pary rywalizacja o "finał finału" nie zaczęła się szczęśliwie. Gdy zabrzmiały pierwsze takty melodii, na schodach prowadzących na scenę Ania upadła. Szybko jednak wstała i tancerze z marszu rozpoczęli quickstepa. Choć zatańczyli perfekcyjnie, po zakończeniu w oczach dziewczynki pojawiły się łzy.
- Ten upadek ich zdeprymował. Ania była stremowana i zestresowana - mówi Krzysztof Kaczmarski, wujek tancerki. Kibicująca Ani rodzina z Powiśla fatalny upadek, a potem cały występ śledziła w internecie.
Komplementy i słowa otuchy jurorów nie wystarczyły, by Polacy znaleźli się wśród talentów walczących o główną nagrodę. Do awansu zabrakło im nieco głosów telewidzów.
Po zakończeniu programu "America's Got Talent" Ania i Patryk wyruszą z innymi finalistami na tournee po 25 miastach Stanów Zjednoczonych. A to oznacza dla dziewczynki kolejne rozstanie z domem i szkołą. I to już w październiku. - Zaczęliśmy tę grę, więc musimy ją dokończyć. Jesteśmy związani kontraktem z NBC - tłumaczy Adam Kaczmarski, ojciec Ani. Dodaje jednak, że stacja telewizyjna zapewni córce w trakcie tournee nauczyciela współpracującego z jej macierzystą szkołą w Nowym Jorku.
60 tys. złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na szumowski.eu
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?