Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołajowice. Podróże dookoła globu mają we krwi

Tomasz Rabjasz
Archiwum Mateusz Molek
Mateusz Molek i Anna Konieczna właśnie wrócili z dwumiesięcznej podróży po Azji Środkowej. Podróżnicy odwiedzili mnóstwo niezwykłych miejsc. Pokonali w sumie aż 20 tysięcy kilometrów.

Wystarczy dobry pomysł i fundusze niewiele większe niż równowartość wczasów w ciepłych krajach, by odbyć podróż życia. Mateusz Molek ze swoją przyjaciółką Anną Konieczną kilka miesięcy temu postanowili obrać kurs na Azję Środkową. Tych 20 tysięcy kilometrów podróży nie zapomną nigdy.

Zanim wyruszyli w drogę, zbierali informacje na temat krajów, przez które będą jechać, wertowali mapy i odkładali pieniądze. - Staraliśmy się jak najlepiej przygotować do tej wyprawy. Nie wszystko da się jednak zaplanować, bo o wielu rzeczach, które napotkaliśmy w trasie, na próżno szukać w książkach czy w internecie - zaznacza Mateusz Molek z podtarnowskich Mikołajowc.

Dom na czterech kółkach

Ruszyli w świat terenową toyotą, która została wcześniej specjalnie „podrasowana”. Zyskała mnóstwo schowków, w których da się upchnąć niezbędny ekwipunek. W samochodzie można wygodnie się przespać, jest on także wyposażony w prowizoryczny prysznic ze zbiornikiem wody, a nawet turystyczną kuchnię.

- Podczas podróży to był po prostu nasz dom. Aby można było nim pokonać daleką trasę, przeszedł gruntowny przegląd. Wszystko musiało działać idealnie - mówi podróżnik.

Eskapada trwała w sumie blisko dwa miesiące. Z Polski wyjechali 15 lipca. Przejechali kolejno Ukrainę, Rosję Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Turkmenistan. Dalej promem przeprawili się przez Morze Kaspijskie do Azerbejdżanu i obrali kurs na Gruzję, Armenię. Wreszcie przez Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry i Słowację, wrócili do Polski. Po drodze zobaczyli wiele niezwykłych miejsc. Stanęli m.in. przed Wrotami Piekieł w Turkmenistanie. - Jest to gigantyczna dziura, w której płonie złoże gazu ziemnego. Znajduje się ona niedaleko wioski Derweze, na pustyni Kara-Kum - mówi Mateusz.

Wspaniała gościnność

Wiele razy trzeba było pokonywać pustynne bezdroża, albo wąskie, kamieniste ścieżki. Samochód tylko jeden, jedyny raz odmówił posłuszeństwa. Padł w nim jeden z amortyzatorów. Podróżnikom na szczęście udało się kupić sprawny w Azerbejdżanie i wymienić. - To był w sumie drobiazg. Dobrze, że nie stało się nic poważniejszego. W czasie podróży najbardziej obawialiśmy się właśnie jakiejś poważniejszej awarii - uśmiecha się Molek. Mateusz i Anna spotkali bardzo mnóstwo wspaniałych i życzliwych ludzi. Nie tylko częstowali ich lokalnymi przysmakami, ale także chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o ich pasji oraz o Polsce. - Nie spodziewaliśmy się takiej gościnności. Jesteśmy zachwyceni - podkreślają.

Podróż życia kosztowała ich w sumie około 14 tys. zł. Obejmowała koszt paliwa, jedzenia, różnych biletów wstępu, wszystkich wymaganych pozwoleń, wiz oraz ubezpieczeń.

- Wydaje mi się, że jak na tego typu wyprawę, wyszło niedużo. Niektórzy tyle płacą za tygodniowy urlop w ciepłych krajach - zauważa pan Mateusz.

Rodziny i znajomi cały czas trzymali kciuki za szczęśliwy powrót pary do kraju.

Kierunek - Chiny

Ci, ledwo zjawili się w domu, już planują kolejny wyjazd. Marzy im się podróż do Chin. Oczywiście tą samą ośmioletnią toyotą, sprawdzoną w ekstremalnych warunkach.

Z wyjazdem trzeba będzie jednak poczekać co najmniej kilka miesięcy. - Zaraz po powrocie do kraju wyjechałem do pracy do Holandii. Muszę zarobić na kolejne wycieczki - uśmiecha się 29-latek.

Jak podkreśla, oszczędności bez wahania przeznaczy na zwiedzanie odległych zakątków świata. Bo wspomnień i niezwykłych przygód, nigdy nikt mu nie zabierze. - Robię w życiu to, co najbardziej kocham. Jest to dla mnie bardzo ważne - podkreśla podróżnik.

Lubi adrenalinę

Podróżowanie od zawsze stanowiły bardzo ważny element życia 29-letniego Mateusza Molka.

Odwiedził on dotychczas już wile bardzo egzotycznych zakątków świata - od Indii po Amerykę Południową. Kocha on również sporty ekstremalne. Od kilku lat nurkuje oraz skacze ze spadochronem. - Sprawia mi to ogromną frajdę. Na początku wiele osób mówiło, że nie odważę się tego zrobić. Ja jednak, jeśli czegoś bardzo chcę, muszę tego dokonać. Chcę czerpać z życia ile tylko mogę - mówi mieszkaniec Mikołajowic. Obiecuje, że już wkrótce usłyszymy o jego kolejnych, niezwykłych dokonaniach.

WIDEO: Barometr Bartusia - dr Marek Benio - (odc. 3)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto