Radłów: problem z lwią grzywą

Poprzednia propozycja herbu, z wkomponowanym w czerwone tło radłowskim słupem granicznym z 1450 roku, ostatecznie przepadła, bo jak mówi sekretarz gminy Maria Baran, słup kojarzy się przede wszystkim z podziałami, a herb powinien jednoczyć.

- Skoro będziemy miastem to powinniśmy mieć herb - nie ma wątpliwości. Przyznaje jednak, że może być kłopot z tym, aby zdążyć z zatwierdzeniem nowej propozycji przed Nowym Rokiem, w który Radłów wejdzie już z prawami miejskimi. - W komisji heraldycznej przy ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji zasiadają profesorowie z całej Polski. Komisja zbiera się raz na jakiś czas. Kolejne spotkanie, między innymi w sprawie radłowskiego herbu, zaplanowano w styczniu. W gminie zapewniają, że Radłów na pewno będzie miał herb podczas zaplanowanych na luty oficjalnych uroczystości związanych z nadaniem praw i przekazaniem miejskich insygniów.

- Nowy projekt, z lwem romańskim został już wstępnie zaakceptowany przez heraldyków. Do przedyskutowania pozostały jeszcze tylko drobne szczegóły, dotyczące między innymi tego, czy lew powinien mieć grzywę czy nie - wyjaśnia sekretarz.

Motyw lwa został zaczerpnięty z radłowskiego kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, gdzie na XIV-wiecznym fryzie umieszczone są m.in. sylwetki koni i gryfów.

Radłów nie jest pierwszym samorządem w regionie, który musiał zmienić projekt herbu, pod wpływem sugestii komisji heraldycznej.
Podobny los spotkał m.in. Czarną Tarnowską, gdzie historycy doszukali się, że miejscowość należała przed wiekami do Zawiszy Czarnego herbu Sulima. Gmina musiała wycofać kompletny projekt i rozpocząć całą procedurę od początku, zastępując gryfy elementami herbu Sulima.

- Nam się aż tak nie spieszy, jak Radłowowi. Niemniej jednak też chcielibyśmy mieć już to wszystko z głowy i móc pochwalić się wreszcie własnym herbem - przyznaje sekretarz gminy Stanisław Zieliński.