Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. GKS Drwinia zwycięża w Małopolsce. Największy sukces klubu, który powstał z trzech

Tomasz Bochenek
Radość piłkarzy GKS Drwinia po zdobyciu Pucharu Polski na szczeblu Małopolskiego ZPN
Radość piłkarzy GKS Drwinia po zdobyciu Pucharu Polski na szczeblu Małopolskiego ZPN Tomasz Bochenek
Regionalny Puchar Polski. - To największe osiągnięcie w historii klubu - mówi Adam Jan Biel, skarbnik GKS Drwinia, działacz z 45-letnim stażem. - Ja bardzo chciałem podziękować kibicom. Dwa autokary przyjechały za nami do Kalwarii Zebrzydowskiej, jeszcze nie zdarzyło się to na żadnym wyjazdowym meczu - podkreśla natomiast Wojciech Tomala, kapitan drużyny, który po zwycięskim, zakończonym rzutami karnymi finale z Hutnikiem Kraków, odebrał trofeum za wygranie Pucharu Polski na szczeblu Małopolskiego ZPN

GKS. Gminny Klub Sportowy. Powstał w 2011 roku w wyniku fuzji Wisły Grobla, Tęczy Świniary, no i Drwinki Drwinia, której tradycje sięgają roku 1960. - Czym było spowodowane połączenie? W naszej gminie, która ma sześć tysięcy mieszkańców, w pewnym momencie kluby istniały w Drwini, Grobli, Świniarach, Niedarach, Mikluszowicach, Wyżycach i Gawłówku. Jak na taką ilość, było u nas za mało zawodników - wyjaśnia Biel. - Teraz zespołów jest mniej, chociaż i tak trochę zawodników mamy spoza terenu.

Stworzenie GKS-u przyczyniło się do wprowadzenia piłki w Drwini na wyższy poziom - w 2014 roku zespół z powiatu bocheńskiego wspiął się do IV ligi i na tym szczeblu pozostaje. W tym sezonie od ostatniej kolejki musiał walczyć o utrzymanie, co nie przeszkodziło mu w przejściu całej pucharowej kampanii. I to z furą emocji: finał na szczeblu tarnowskiego OZPN Drwinia wygrała 2:0, strzelając oba gole w doliczonym czasie gry, z kolei półfinał wojewódzki z Popradem Muszyna rozstrzygnęła po rzutach karnych.

- Przed finałem sędzia żartował, że jesteśmy specjalistami od rzutów karnych. I rzeczywiście wszystko zostawiamy na ostatnią chwilę - śmieje się Michał Bajda, wykonawca ostatniego, decydującego rzutu karnego w finale z Hutnikiem. - Czułem się pewnie, a dodatkowo zmobilizował mnie bramkarz, który zignorował moją chęć przybicia piątki. Zmotywował mnie. A ja pokazałem, że mam jaja.

Ani Bajdy, ani pozostałych drwinian nie zdeprymowały też okrzyki kibiców Hutnika, którzy zajmowali miejsca niedaleko bramki, na którą strzelano karne. - To jest piłka nożna, są dwie drużyny, każda ma swoich kibiców. Najważniejsze to wyłączyć głowę i grać swoje - podkreśla 29-letni piłkarz. - Fajnie, że są kibice, że wspierają swoje drużyny. Bez nich futbol byłby pewnie dużo mniej przyjemny.

Sympatyków zespołu z Drwini - oddalonej do Kalwarii, gdzie odbywał się finał, o 80 km - przyjechała około setka. W dzień roboczy. - Oprócz autokarów, było jeszcze chyba sześć prywatnych samochodów, w każdym po 4-5 osób - dodaje Adam Jan Biel.

Z nieba lał się żar, ale emocji nie zabrakło. - Hutnik walczył do końca, wyrównywał dwa razy wynik - analizuje Tomala, kapitan i obrońca. - Dogrywka? Dokładaniem na końcówkę sezonu 30 minut byłem trochę strwożony. Ale podbudowaliśmy się wszyscy i trzeba było grać dalej. Walczyliśmy. Udało się wygrać, i nie był to jakiś fart, po prostu stawiliśmy Hutnikowi czoła.

Piłkarze Drwini dali się ponieść euforii, za to bardzo, bardzo spokojnie zareagował na sukces ich trener Mateusz Staniec. Były szkoleniowiec Hutnika, który nie ukrywa, że z nowohuckim klubem jest emocjonalnie związany.

- Cieszyłem się w głębi serca. Nie chciałem wyrażać tego jednak w taki sposób, żeby siebie nie urazić - mówi 33-latek, prowadzący ekipę z Drwini od roku. - Tak jak mówiłem przed meczem: Hutnik to mój klub, Nowa Huta to moja dzielnica, ale dzięki chłopakom - wielki szacun dla nich - osiągnęliśmy teraz naprawdę potężny sukces. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy, jestem dumny z zawodników. I mam nadzieję, że w 1/32 finału jeszcze coś pokażemy, będziemy próbować coś ugrać.

W tej fazie, jak wiadomo, do Drwini może przyjechać nawet zespół z ekstraklasy. Już teraz klub może cieszyć się natomiast 40 tysiącami złotych - na tę premię złożyło się 30 tys. od PZPN i 10 tys. od Małopolskiego ZPN.

- Zbierze się zarząd, będziemy decydować, jak rozdysponować te pieniądze - mówi skarbnik Biel. - Na pewno będą premie dla piłkarzy, bo to oni wypracowali tę nagrodę.

Autor: Joanna Urbaniec

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto