Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stefanię Sharetzsky brutalnie zamordowano w 1985 r. Sprawa do dziś nie została rozwiązana

Łukasz Jaje
W tym domu samotnie mieszkała Stefania Sharetzsky, gdy przylatowała do Dąbrowy Tarnowskiej ze Stanów Zjednoczonych. W budynku był garaż, w którym znaleziono zmasakrowane ciało staruszki
W tym domu samotnie mieszkała Stefania Sharetzsky, gdy przylatowała do Dąbrowy Tarnowskiej ze Stanów Zjednoczonych. W budynku był garaż, w którym znaleziono zmasakrowane ciało staruszki Łukasz Jaje
Kto zabił Stefanię Sharetzsky? To pytanie do dziś pozostaje otwarte, chociaż kobieta została brutalnie zamordowana w swoim domu w 1985 roku. Dla najbliższych i śledczych każda informacja, która może pozwolić ustalić sprawców jest bezcenna. Za kilkanaście miesięcy wstrząsająca sprawa z Dąbrowy Tarnowskiej ulegnie przedawnieniu, a mordercy do końca swych dni będą bezkarnymi.

Kobieta z łady

Prawie 30 lat temu Stefanię Sharetzsky w stolicy Powiśla znał prawie każdy. Wulkan energii, kobieta renesansu i tym podobne barwne określenia doskonale oddają jej charakter. Na ulicach Dąbrowy Tarnowskiej budziła szczególne zainteresowanie, gdyż jeździła samochodem, co w tamtych czasach było zjawiskiem rzadko spotykanym nawet u mężczyzn, nie mówiąc o kobiecie w podeszłym wieku. Widok pani Stefanii siedzącej za kierownicą łady nie był zbyt częstym ponieważ do Polski przylatywała od czasu do czasu. Na co dzień żyła w Stanach Zjednoczonych. W tamtych latach emigracja mieszkańców Powiśla Dąbrowskiego za Wielką Wodę miała szerokę skalę. Pozostałością po tym okresie są m.in. popularne w Tarnowie dowcipy typu rozwinięcie rejestracji KDA, jako "Którędy Do Ameryki". I domy wybudowane za dolary. Sporo "zielonych" Stefania Sharetzsky przywiozła ze sobą w 1985 roku.
- Wtedy, jeżeli ktoś przylatywał do Polski ze Stanów, pełnił też rolę kuriera. Przewoził pieniądze, listy, różne przesyłki. Z naszych ustaleń wynika, że pani Stefania miała ze sobą kilkanaście tysięcy dolarów. W latach 80-tych była to pokaźna kwota.

Równowartość kilkunastu domów - opowiada nam prokurator z wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, który jednak nie che ujawnić swego nazwiska. Z żółtych, podniszczonych kart papieru kilku tomów akt dowiadujemy się, że przed dniem zabójstwa większość z pieniędzy i przesyłek trafiło do adresatów. Ile pani Stefania miała jeszcze przy sobie, tego nie udało się ustalić. Łup mógł jednak rozczarować sprawców zabójstwa.

Znaleziona w bagażniku własnego samochodu

Patrząc na zdjęcia umieszczone w aktach trudno uwierzyć, że do mordu doszło w listopadzie. Dąbrowa Tarnowska już w tym miesiącu była po ostrym ataku zimy. W zasypanym mieście życie toczyło się powoli. Niewielu mieszkańców miało ochotę na spacery. Ci, którzy to zrobili w środę 13 listopada, później na przesłuchaniu zeznawali, że Stefanię Sharetzsky widzieli rano na miejscowym rynku. Około południa również zauważono 74-letnią wdowę dziarsko jadącą ulicami pokrytymi śniegiem i błotem.

- Kontakt z nią urwał się w godzinach wczesnopopołudniowych. Siostra kilkakrotnie próbowała z nią porozmawiać telefonicznie. Bezskutecznie. Po kilku nieudanych próbach udała się do, jak się okazało, denatki - relacjonuje prokurator z Tarnowa.

61-letnia wówczas Zofia Sroka tuż po wejściu do domu stojącego przy jednej z głównych ulic miasta, zauważyła niepokojące zmiany. Widok krwawych śladów, bałaganu i poprzewracanego sprzętu sprawił, że serce kobiety zamarło. Pomimo to zeszła do garażu, gdzie stał samochód. Jej uwagę od razu przyciągnął tył pojazdu. Na betonowej posadzce widniała plama. Czerwona. Zofia Sroka wezwała milicję.

- Funkcjonariusze otworzyli bagażnik auta. Ich oczom ukazał się zakrwawiony zwinięty dywan. Wewnątrz było ciało Stefanii Sharetzsky - dodaje śledczy.

Ślady świadczą, że zabójstwo zostało dokonane raczej przez kilka osób. Żywiołowa staruszka nie zamierzała się łatwo poddać oprawcom. Sekcja zwłok wykazała obrażenia typu obronnego. Po szamotaninie pozostało sporo znaków. Żądni łupu napastnicy uderzali głową pani Stefanii o kaloryfer. Bili, żeby zabić.

Poszlaki prowadzące donikąd

Podczas przeszukania domu, policjanci znaleźli w wannie zwinięty obrus, w którym znajdowały się sztućce i naczynia. Stąd wydedukowano, że Stefania Sharetzsky doskonale znała swoich oprawców. Mało tego, nieświadoma niebezpieczeństwa kobieta zaprosiła ich do domu, poczęstowała smakołykami.

- Poszukiwania prowadzono na szeroką skalę. Brano pod uwagę osoby z różnych rejonów Polski, interesowano się osobami z dalekiej rodziny. Sięgano do krewnych zmarłego męża, pochodzących z terenów obecnej Litwy - wylicza prokurator.

- W rodzinie panowała teza, że zabójcy zostawili po sobie fałszywe ślady, które miały skłaniać śledczych ku szukaniu sprawców wśród bliskich. Zmyłkę miał demaskować kształt kromek chleba. Stefania zawsze pieczywo i wędliny kroiła bardzo cienko i precyzyjnie. Kromki znalezione po morderstwie były zgoła inne - wspomina Paweł Sroka, krewny denatki. Bliscy pani Stefanii wiedzieli, że staruszka obawiała się o własne życie. Niepokoiły ją częste głuche telefony.

Do zabójstwa doszło w najmniej spodziewanym momencie - za dnia. Sąsiedzi zeznawali, że coś słyszeli, kogoś widzieli. Opisy były jednak lakonicznie, prowadzące donikąd.

- Słyszeliśmy głosy, że ktoś miał do czynienia z trzema mężczyznami, mającymi na ubraniach ślady krwi. Na plotkach się skończyło - dodaje Paweł Sroka.

W czasach wolnej Polski podążono innym tropem.

- Pod koniec lat 90. forsowano wersję wskazującą, że zbrodni mogli dokonać funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Akta przekazano do Instytutu Pamięci Narodowej. Sprawdzano je pod kątem zbrodni komunistycznej - przypomina pracownik wydziału śledczego. Za tym tropem przemawiał nie tylko fakt, iż Stefania Sharetzsky była także obywatelką wrogich systemowi Stanów Zjednoczonych. Mieszkanka Dąbrowy Tarnowskiej miała bliskie kontakty z kościołem. Podejrzewano ją o wspieranie opozycji. Ostatecznie w IPN-ie w śmierci 74-latki nie dopatrzono się zbrodni komunistycznej. Do dziś najbardziej prawdopodobnym motywem jest rabunek.

Wierzą, że zdążą przed przedawnieniem

Lata mijają, a przełomu nie widać. W aktach trudno znaleźć punkt zaczepienia, który popchnąłby sprawę na właściwe tory. Śledczy zapewniają, że na przestrzeni tych prawie 30 lat badali wiele wątków, także pojawiających się stosunkowo niedawno. Anonimowe donosy nigdy nie potwierdziły się. W poszukiwaniu morderców uruchomiono też dyplomacyjno-prawnę machinę. Niezbyt sprawną.
- Śledztwo zaprowadziło nas do Stanów Zjednoczonych. Wystosowaliśmy prośbę do konsulatu o przesłuchania świadka, ale ten ignorował wezwania. Konsul nie ma takich instrumentów, żeby zmusić kogoś do przesłuchania. W związku z tym zwrócono się do odpowiednich amerykańskich organów. Sprawa przeciągała się niemiłosiernie, chociaż chodziło o zabójstwo obywatelki USA. Dopiero po czterech latach załatwiono wszelkie formalności, ale przesłuchanie niczego nie przyniosło - zaznacza prokurator.

Niestety, czas płynie na korzyść bandytów. Rodzina pani Stefanii niezłomnie wierzy w triumf sprawiedliwości. Liczą, że akta spoczywające w tarnowskiej prokuraturze znów pójdą w ruch i zostaną uzupełnione o setki nowych stron papieru.

- Postępowanie jest umorzone od 1988 roku. Jeżeli pojawią się jakiekolwiek sygnały, to zostaną zweryfikowane i śledztwo może zostać wznowione. Do przedawniania w tej sprawie pozostał jeden rok i 9 miesięcy. Prawo daje nam szerokie możliwości w przypadku, gdy uda się komuś przedstawić zarzuty. Wtedy termin przedawnienia ulegnie przedłużeniu o 10 lat. Jesteśmy otwarci na wszelkie informacje, które pozwolą wskazać zabójców tej kobiety - zapewnia prokurator.

Przełamać milczenie

Rodzina Stefanii Sharetzsky w poszukiwaniu sprawiedliwości rozważa różne opcje, na czele z ufundowaniem nagrody finansowej dla osoby, która posiada jakieś ważne informacje w tej sprawie. Oficjalnej decyzji krewni jednak jeszcze nie podjęli.
- W tarnowskiej Prokuraturze Okręgowej zapewniają, że każde doniesienie będzie sprawdzone.
Numer kontaktowy do wydziału śledczego to 14 688 62 20.
- Na sygnały w sprawie zabójstwa pani Stefanii czeka też nasza redakcja.
Czytelnicy mogą pisać na adres pocztowy redakcji lub mailowy - [email protected]. Do dyspozycji jest też nr tel. 14 631 94 18. Wszystkim informatorom gwarantujemy anonimowość, a każda wiadomość zostanie sprawdzona.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto