Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Tarnowska. Po porodzie doznali szoku. Gdzie są oczy?[WIDEO]

Robert Gąsiorek
Artur Gawle
W ciąży powtarzałam sobie, że urodzę piękne i zdrowe dziecko - mówi mama chłopczyka. Specjaliści tłumaczą, że medycyna na dziś jest bezradna. Nie da się przywrócić wzroku.

WIDEO: Aleks urodził się bez oczu, nigdy już nie zobaczy swych rodziców

Autor: Robert Gąsiorek, Gazeta Krakowska

Gdy Agnieszka Światłowska z okolic Dąbrowy Tarnowskiej dowiedziała się, że jest w ciąży, była w siódmym niebie. Wraz z mężem Krzysztofem ma już 5-letniego synka Maksa i bardzo pragnęli drugiego dziecka. - Chcieliśmy, aby nasz Maksiu nie był sam jak palec, żeby wychowywał się z braciszkiem lub siostrzyczką - tłumaczy pani Agnieszka. Przez całą ciążę małżeństwo przygotowywało się na przyjście na świat swojego maleństwa. Łzy wzruszenia cisnęły się do oczu, gdy oglądali na zdjęciach USG, jak pięknie rośnie ich pociecha.

Cud narodzin
2 marca tego roku nadszedł moment, na który czekała cała rodzina Światłowskich. Pani Agnieszka cieszyła się, że wreszcie będzie mogła wziąć swoje maleństwo na ręce. Po kilku godzinach porodu ta chwila nastąpiła. - Był taki piękny. Jednak nie otwierał oczek. Wszyscy mówili, że to normalne, bo noworodek może nawet przez trzy doby po porodzie mieć sklejone powieki - wspomina Agnieszka Światłowska.

Aleks dostał 9 na 10 punktów w skali Apgara. Nic nie wskazywało na to, że może się z nim dziać coś niedobrego. Kilka godzin później okazało się jednak, że dziecko urodziło się bez gałek ocznych.

- Był to dla nas szok. W pierwszej chwili nie mogliśmy uwierzyć w to, co usłyszeliśmy od lekarzy - mówi Krzysztof Światłowski.
Problem ze wzrokiem nie był jedynym, jaki dotknął Aleksa. Jak się okazało u maluszka wykryto również wadę serca.
- Zawsze mówiliśmy sobie, gdy byłam w ciąży, że urodzę piękne i zdrowe dziecko. Sprawdziło się jednak tylko to pierwsze - wzdycha mama Aleksa.

Załamani rodzice zaczęli szukać pomocy. Dotarli do innych małżeństw, których dzieci urodziły się bez gałek ocznych. Chcieli dowiedzieć się, jak pomóc Aleksowi. - Nawiązaliśmy kontakt z kilkoma osobami. Radzili nam, do jakich specjalistów się udać. Pocieszali nas także i uspokajali - zaznacza pani Agnieszka.

Vivaldi i disco polo
Po kilkudniowym pobycie w szpitalu Aleks wrócił ze swoimi rodzicami do domu. Od początku pracę z rodziną rozpoczął tyflopedagog, który uczy, jak przystosować się do nowej sytuacji. - Aleks będzie poznawał świat po zapachu i dźwięku. Dlatego pracujemy z nim przy użyciu zabawek i urządzeń dźwiękonaśladowczych. - mówi Krzysztof Światłowski.

Małemu Aleksowi rodzice zaczęli również puszczać muzykę. Obserwują wtedy, jak się zachowuje. - Gdy włączam muzykę poważną np. Vivaldiego, to Aleks uspokaja się. Natomiast bardzo lubi słuchać disco polo. Uśmiecha się wtedy i jest bardzo radosny - cieszy się pan Krzysztof. Chłopiec rozwija się prawidłowo. Lubi kontakt z ludźmi. - Gaworzy, macha rączkami i nóżkami i bardzo lubi bawić się ze swoim bratem Maksem - mówi pan Krzysztof.

Czekając na zabieg
Mały Aleks wymaga teraz co najmniej kilku zabiegów chirurgicznych. Musi mieć wszczepione tzw. ekspandery, czyli specjalne protezy gałek ocznych. Co pewien czas trzeba będzie je jednak wymieniać zastępując większymi, wraz we wzrostem czaszki i oczodołów. - Pierwsze kroki skierowaliśmy do profesora Piotra Jaworskiego z Katowic. Jednak nie podjął się on operacji ze względu na wadę serca Aleksa i obawą przed komplikacjami podczas zabiegu - mówi Krzysztof Światłowski.

Po odmowie lekarza z Katowic rodzina ma nadzieję, że operację uda się przeprowadzić w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju. - Jesteśmy umówieni pod koniec czerwca na konsultację. Mamy nadzieję, że wszystko się szczęśliwie zakończy - mówią rodzice.

Pan Krzysztof napisał również o pomoc do niemieckiej kliniki w Rostoce. Zabieg kosztuje tam 5 tys. euro. Rodzina potrzebuje jednak pomocy nie tylko materialnej. W miarę dorastania Aleksa, chłopiec będzie musiał korzystać z rzeczy ułatwiających mu normalne funkcjonowanie. Potrzebne będą m.in. tablica Braillea, laska dla niewidomych i w przyszłości pies przewodnik. Wszystkim, którzy chcieliby pomóc, prosimy o kontakt z naszą redakcją pod nr. tel. 14 631 94 14.

- Dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy do tej pory nam pomogli. Pragniemy, aby nasz synek miał normalne życie, chcemy patrzeć jak się rozwija, stawia pierwsze kroki, wypowiada słowa. Jak naszymi oczami poznaje barwy i uroki świata - mówią rodzice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto