Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrówka Szczepanowska: stracili drogę i szansę na szybki ratunek

Paweł Chwał
Gdyby nie pomoc strażaków, przetransportowanie chorej kobiety do szpitala byłoby niemożliwe. Do domu nie ma dojazdu
Gdyby nie pomoc strażaków, przetransportowanie chorej kobiety do szpitala byłoby niemożliwe. Do domu nie ma dojazdu Archiwum
Chodakowie z Dąbrówki Szczepanowskiej od ośmiu miesięcy nie mają dojazdu do domu. Drogę, która prowadziła do ich gospodarstwa, zabrała powódź, a siedmioosobowa rodzina została odcięta od świata. W czwartek, kiedy trzeba było przetransportować chorą babcię do szpitala, pilnie wezwano strażaków, aby pomogli dotransportować chorą do karetki. Pogotowie dojechało jedynie do głównej drogi prowadzącej przez wieś. Stąd jest jeszcze blisko dwa kilometry do domu Chodaków.

- Drugiego lutego, kiedy babcia po raz pierwszy mocno zaniemogła, było jeszcze dużo śniegu. Usadowiliśmy ją jakoś na saniach i powoli dowieźliśmy do karetki. Teraz było to niemożliwe - mówi Anna Chodak, synowa 82-letniej kobiety.
Wraz z roztopami sytuacja na pozostałościach drogi skomplikowała się na tyle, że teraz nie sposób tu dotrzeć nawet na piechotę. - Osuwisko cały czas powiększa się. Wszędzie jest takie błoto, że koń by się w nim utopił - dodaje Bolesław Chodak, mąż Anny.
Stan 82-letniej kobiety jest tragiczny. Kobieta przeszła już czwarty zawał serca, leży na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Tarnowie, dokąd ostatecznie dotarła dopiero po blisko godzinie.

O problemach Chodaków pisaliśmy w "Gazecie Krakowskiej" ponad pół roku temu. Od tego czasu ich sytuacja praktycznie się nie zmieniła.
- To nie jest tak, że zostawiliśmy tę rodzinę samą - mówi Wiesław Zimowski, wójt Pleśnej. I wylicza, że na utwardzenie drogi do Chodaków przekazano z budżetu gminy 5 tys. zł. Do kilku wywrotek żwiru doliczyć trzeba też blisko 260 płyt chodnikowych w dobrym stanie, które rodzina dostała za darmo, aby - jak mówi wójt - przynajmniej dzieci, idąc tędy codziennie do szkoły, nie musiały grzęznąć w błocie i niszczyć butów. - Drogi w tym miejscu, gdzie biegła do tej pory, nie ma szans odbudować. Kiedy wysłałem tam wykonawcę z koparką, powiedział, że za żadne pieniądze nie wjedzie, bo życie mu miłe - dodaje wójt Zimowski.
Jedynym rozwiązaniem pozostaje wytyczenie nowej drogi do Chodaków, od zupełnie innej strony wsi.

- Na wyłączenie części gruntów musieliby się jednak zgodzić właściciele poszczególnych działek, przez które prowadzić miałaby nowa droga. A, o ile wiem, nie wszyscy są w tym momencie otwarci na taką propozycję - twierdzi wójt.
Chodakowie mimo wszystko mają nadzieję, że ten wariant ostatecznie uda się zrealizować. - Dobrze żyjemy z sąsiadami.
Wszyscy wiedzą, jaką mamy ciężką sytuację. Przy odrobinie dobrej woli ze strony gminy, udałoby się wytyczyć nową drogę - mówi Anna Chodak.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto