Żywa szopka u Bernardynów, jak co roku, przyciąga na klasztorny dziedziniec przede wszystkim najmłodszych. - Przyjechaliśmy do Tarnowa specjalnie spod Mielca, aby pokazać dzieciom te egzotyczne zwierzęta i razem z nimi pomodlić się przy żłóbku - przyznaje Andrzej Mikuta, niosący na barana małego Wojtka.
Wczorajszy pochód to nowość w ośmioletniej historii żywej szopki u Bernardynów. - Wspólnie z młodzieżą z VII LO postanowiliśmy w ten sposób urozmaicić tegoroczną szopkę - przyznaje jeden z pomysłodawców wydarzenia, ojciec Zenon, bernardyn.
Pochód rozpoczął się przy ulicy Brodzińskiego, skąd kolorowa kawalkada, prowadzona przez orkiestrę dętą Zakładów Azotowych, w asyście kolędników i poprzebieranych w wymyślne stroje licealistów wymachujących sztandarami, przeszła Wałową, Targową i Bernardyńską do szopki.
Największe wrażenie robiły wielbłądy wypożyczone z cyrku Safari, na których jechali Trzej Królowie z darami.
- Nie wierzyłem, że to możliwe, ale jak widać, ojcowie bernardyni nie mają kłopotów z tym, by sprowadzić do Tarnowa nie jedno, ale aż trzy tak egzotyczne i duże zwierzęta - mówił wczoraj z uznaniem bp Wiesław Lechowicz.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?