Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fala zwolnień w tarnowskim magistracie ma załatać dziurę w budżecie

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji rewizyjnej radni zdecydowali o kontroli kondycji miejskich finansów
Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji rewizyjnej radni zdecydowali o kontroli kondycji miejskich finansów Paweł Chwał
Z pracy w Urzędzie Miasta Tarnowa odeszło lub odejdzie w tym roku w sumie 31 urzędników. Jeszcze większe cięcia kadrowe dotkną przedszkola i szkoły. Miasto tłumaczy to koniecznością szukania oszczędności, aby zrównoważyć rosnącą dziurę w budżecie.

FLESZ: Liczba zadłużonych Polaków rośnie

12 spośród zwolnionych urzędników to osoby, które miały umowy na czas określony.

- Nie są to na pewno pracownicy z długoletnim stażem, ale ci, którzy zostali przyjęci do magistratu na przykład w ramach zastępstwa za etatowych pracowników - tłumaczy Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.

19 kolejnych, z którymi urząd żegna się w tym roku, to osoby, które nabyły prawo do świadczeń emerytalnych i postanowiły z nich skorzystać.

- W ten sposób na koniec roku liczba etatów w magistracie zmniejszy się do 444, czyli do minimalnego poziomu, który pozwala na w miarę sprawne funkcjonowanie urzędu - dodaje Ireneusz Kutrzuba.

W przyszłym roku na emeryturę przejdzie kolejna 12-osobowa grupa miejskich urzędników. Niewykluczone są również pojedyncze odejścia z pracy, gdyż - jak zauważa rzecznik - zatrudnienie w UMT nie jest już, jak to było kiedyś, pracą marzeń, również pod względem finansowych oczekiwań.

Z oficjalnych danych wynika, że podinspektor zarabia średnio 3397 zł brutto, inspektor - 3944 zł, główny specjalista - 4849 zł, kierownik referatu - 5902 zł, zastępca dyrektora wydziału - 6638 zł, dyrektor natomiast inkasuje 7621 zł brutto.

- W tarnowskim magistracie przerost administracji był znaczny. Na pewno obecnie jest więcej pracy do wykonania niż dawniej, niemniej jednak armia urzędników w pewnym momencie zaczęła powiększać się nieproporcjonalnie do liczby zadań - zauważa Ryszard Pagacz, radny PiS.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji rewizyjnej rady miejskiej radni dopytywali, jak zapowiedź redukcji etatów ma się do ogłoszeń o naborze nowych pracowników do urzędu.

- Specyfika i stan osobowy każdego z wydziałów różnią się. Możliwe są przesunięcia kadrowe między nimi. Rąk do pracy potrzebujemy aktualnie na przykład w wydziale komunikacji do obsługi klientów - mówi Aleksandra Mizera, sekretarz miasta.

O ile zapowiedź odchudzenia magistrackich wydziałów radni przyjęli z zadowoleniem, o tyle krytycznych słów nie szczędzili już w sprawie redukcji etatów pracowników administracji i obsługi miejskich przedszkoli i szkół. W efekcie tak zwanej „standaryzacji” placówkom tym ubędą w sumie 62 etaty. Zmiany wejdą w życie od nowego roku.

Poniedziałkowe posiedzenie komisji rewizyjnej zwołano po niepokojących informacjach o trudnej sytuacji finansowej, w której znalazło się miasto.

Radni nie mieli możliwości rozwiać swoich obaw, gdyż na obrady nie przybył prezydent i skarbnik, którzy w tym czasie mieli spotkanie z przedstawicielami Polskich Inwestycji Rozwojowych.

- Boimy się, że miasto nie uzyska potrzebnych kredytów i znajdzie się na krawędzi bankructwa. Nie możemy patrzeć na to obojętnie. Musimy działać - mówi Dawid Solak z klubu PiS, przewodniczący komisji rewizyjnej.

Radni zdecydowali o powołaniu zespołu kontrolnego (w jego skład weszli przedstawiciele różnych ugrupowań), który przyjrzeć ma się bliżej finansom miasta. Niewykluczone jest również skierowanie wniosku do Regionalnej Izby Obrachunkowej, aby jej pracownicy pomogli przy konstruowaniu przyszłorocznego budżetu.

- Obecna sytuacja nie jest niczym wyjątkowym. Starania o uzyskanie kredytu zawsze poprzedzone są spełnieniem określonych wymogów, które stawiają nam banki. Musimy zapewnić ich, że jesteśmy wypłacalnym i wiarygodnym klientem. I to się właśnie dzieje - tłumaczy Sławomir Kolasiński, skarbnik miasta. Wyjaśnia, że magistrat zabiega o 100 mln zł kredytu. Rozmowy prowadzone są z trzema bankami. Pieniądze te potrzebne są na to, by załatać dziurę w budżecie wynikającą z mniejszych wpływów z podatku PIT, koniecznością wypłaty podwyżek dla nauczycieli oraz z podwyżki płacy minimalnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Fala zwolnień w tarnowskim magistracie ma załatać dziurę w budżecie - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto