Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hałaśliwa impreza spędziła tarnowianom sen z oczu. Czy znajdzie swój finał w sądzie?

Paweł Chwał
Paweł Chwał
W niedzielę arena imprezy była sprzątana. Hałas dobiegający ze stadionu dawał się we znaki w promieniu kilku kilometrów
W niedzielę arena imprezy była sprzątana. Hałas dobiegający ze stadionu dawał się we znaki w promieniu kilku kilometrów archiwum
Sobotnie święto pracowników zakładów mięsnych Sokołów było imprezą zamkniętą, ale hałasy sprzed sceny ustawionej na stadionie Błękitnych niosły się po kilku dzielnicach do późnej nocy. Tarnowianie skarżą się, że długo nie mogli zasnąć. Organizatorzy tłumaczą, że mieli zezwolenia na imprezę.

Paweł Holcman mieszka przy al. Piaskowej, jakieś trzysta-czterysta metrów w linii prostej od Błękitnych. - To, że na stadionie coś się dzieje, było słychać przez całą sobotę. Myślałem jednak, że kiedy się ściemni, to się to jakoś wyciszy. Niestety, było jeszcze gorzej. Około godz. 23 rozpoczął się pokaz ogni sztucznych, większy niż podczas sylwestrów na Rynku, a potem zabawa trwała w najlepsze do 1 w nocy - opowiada mężczyzna.

Sam od godz. 22.30 do północy kilkukrotnie interweniował w sprawie hałasu, dzwoniąc na numery alarmowe straży miejskiej i policji. - Oficer dyżurny strażników poinformował mnie, że wszystkie patrole ma zajęte i nie ma kogo wysłać, aby podjąć interwencję. Z kolei na policji usłyszałem, że organizator ma wymagane zgody, a jeśli mi się coś nie podoba, to mogę przyjść w poniedziałek i złożyć skargę - opowiada. W domu ma dwoje małych dzieci, które nie mogły zasnąć. Zamknięcie wszystkich okien, aby wytłumić nieco huk muzyki i zapowiedzi konferansjera, nie wchodziło w grę. Po fali upałów tylko w nocy można było uchylić okna, aby nieco schłodzić dom.

Paweł Holcman nie był jedynym, który miał ten problem, bo odgłosy imprezy Sokołowa dawały się znaki nie tylko mieszkańcom Piaskówki, ale również sąsiedniej Strusiny, a nawet Klikowej i Krzyża. - Nie mam nic przeciwko temu, aby w mieście dużo się działo, żeby odbywały się koncerty i występy w plenerze, ale są pewne granice. Każde takie wydarzenie powinno odbywać się z poszanowaniem sąsiadów. Godzina 22 powinna być taką umowną granicą, po której powinno się ściszyć muzykę. Taka praktyka stosowana jest podczas koncertów organizowanych przez miasto. Tutaj tego nie uszanowano - mówi Mirosław Biedroń, radny z osiedla Piaskówka. Zapowiada interwencję w magistracie i straży miejskiej, aby dowiedzieć się, czy zrobiono wszystko, aby impreza nie była tak uciążliwa.

Marcin Bałanda z firmy Sokołów S.A. wyjaśnia, że wydarzenie, które odbywało się w Tarnowie, miało formę pikniku rodzinnego dla 2500 pracowników firmy z całej Polski. - Ze względu na masowy charakter wydarzenia wszelkie zgody od miasta zostały uzyskane. Wszystkie instytucje, to jest policja, straż oraz pogotowie ratunkowe również zostały poinformowane. Otrzymaliśmy zgodę na imprezę od godz. 11 w sobotę do godz. 1 w niedzielę - wyjaśnia.

Słowa te potwierdzają w tarnowskim magistracie (organizatorzy wpłacili na konto miasta za wynajem obiektów 16 tys. zł). Po fakcie i tu jednak są zastrzeżenia. - Pokaz sztucznych ogni miał się odbyć pomiędzy godziną 21.45 a 22.10. Według uzyskanych przez nas informacji wystąpiło godzinne opóźnienie w programie imprezy, stąd pokaz odbył się dopiero około godziny 23 - zauważa Ireneusz Kutrzuba, rzecznik magistratu. Z kolei prezydent Roman Ciepiela w komentarzu na Facebooku napisał: „Organizator wynajął obiekty do godz. 1. To nie oznacza, że mógł zakłócać spokój okolicznych mieszkańców... Jeżeli ktokolwiek ze straży miejskiej odmówił przyjęcia zgłoszenia w tej sprawie, bardzo proszę o szczegółową informację. Wyciągnę konsekwencje”.

W SM tłumaczą, że strażnicy reagowali na skargi mieszkańców. Tych było mnóstwo. Interweniujący strażnicy byli jednak odprawiani przez imprezowiczów z kwitkiem.

Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Pod warunkiem że osoby, które dzwoniły z interwencjami, zechcą być świadkami w sprawie zakłócenia tzw. miru domowego. Do wczoraj nikt formalnie takiej chęci nie wyraził.

WIDEO: Polscy kierowcy są nabuzowani. Widzimy nieżyczliwość u innych, nie widzimy u siebie

Źródło: TVN Turbo/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Hałaśliwa impreza spędziła tarnowianom sen z oczu. Czy znajdzie swój finał w sądzie? - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto