Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kuchenne rewolucje" w Tarnowie i regionie. Jednych wizyta Magdy Gessler postawiła na nogi, po innych lokalach zostały wspomnienia [ZDJĘCIA]

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Pierwsza w regionie "Kuchenne rewolucje" przeszła restauracja "Braterska". Ostatnio Magda Gessler przeprowadzała metamorfozy lokali w Szczucinie i Tarnowie
Pierwsza w regionie "Kuchenne rewolucje" przeszła restauracja "Braterska". Ostatnio Magda Gessler przeprowadzała metamorfozy lokali w Szczucinie i Tarnowie archiwum Restauracja & Karczma Staropolska/archiwum Wino i Żarełko u Bujaka/Paulina Marcinek
Wizyty Magdy Gessler w Tarnowie i regionie zawsze budzą sensację. Nie inaczej było tej wiosny w Tarnowie i Szczucinie. Jednym nazwisko celebrytki i restauratorki oraz emisja programu w telewizji pozwala tchnąć nowe życie w biznes, ale są i tacy którym "Kuchenne rewolucje" nie pomogły.

FLESZ - Najbardziej poważne zawody według Polaków ZOBACZ RANKING

od 16 lat

"Braterska" przecierała szlaki w "Kuchennych rewolucjach". Przegrała z pandemią

Po restauracji "Braterska", która funkcjonowała przez dwadzieścia lat przy ulicy Szujskiego w Tarnowie, pozostał dziś już jedynie znany szyld. To jedyny ślad po miejscu kiedyś tętniącym życiem, gdzie w weekendy stołowały się całe rodziny.

- Dania były proste i smaczne. Zupy pomidorowej i sałatek takich jak tu, to ja nigdzie indziej nie jadłam. Żal, że tego już nie ma - mówi pani Teresa, która mieszka w sąsiedztwie dawnej „Braterskiej”.

"Braterska" była pierwszym lokalem w Tarnowie, który 11 lat temu zaprosił do siebie Magdę Gessler. Choć właściciele od początku sceptycznie podchodzili do wprowadzanych przez celebrytkę zmian, to jednak po jej wizycie zainteresowanie restauracją było ogromne. W pierwszych dniach kucharze wręcz nie nadążali z przygotowywaniem dań. Do lokalu przyjeżdżali goście dosłownie z całej Polski. - "Kuchenne rewolucje" były dla nas reklamą w telewizji. Inni płacą za nią miliony, a my mieliśmy ją za darmo. Nie było tutaj żadnej czarodziejskiej różdżki - opowiada pan Tomasz, krewny właścicieli restauracji.

Z czasem zainteresowanie lokalem spadło, ale jakoś dawał on sobie radę. Ostatecznie "Braterską" dobiła pandemia konorawirusa. Restauracja zamknęła się rok temu.

- Przez rok byliśmy całkowicie zamknięci, a gdy chcieliśmy otworzyć, nie było już kogo zatrudnić - słyszymy.

Magda Gessler w Bujani Pizza w Tarnowie

Ostatnio o pomoc znaną restauratorkę poprosił właściciel Bujani Pizza przy ulicy Urszulańskiej w Tarnowie. Kiedy popularna pizzeria po 15 latach istnienia przy ulicy Mościckiego przeprowadziła się bliżej centrum, zaczęła świecić pustkami. Minusem jest lokalizacja w piwnicy, w dodatku wedle lokalnej famy nad miejscem tym ma wisieć jakieś fatum. Działające w nim wcześniej restauracje szybko się zamykały. Magda Gessler miała być ostatnią szansą na odczarowanie passy.

- Jest fanem „Kuchennych rewolucji”. Lubię podglądać jak pani Magda zmienia restauracje. Nie wierzyłem jednak w to, że ona będzie z nami gotować, towarzyszyć nam w kuchni. Byłem mile zaskoczony. Jej popularność nie tylko przyciągnęła do nas klientów, ale dała nam nową energię do działania - opowiada Krzysztof Bujak, właściciel dawnej "Bujani Pizza", a po rewolucji "Wino i żarełko u Bujaka".

Przed wizytą Magdy Gessler pizzeria żyła głównie z dostaw, a w lokalu rzadko pojawiali się goście. W pierwszym dniu po „Kuchennych Rewolucjach” odwiedziło go więcej osób niż łącznie od początku przeprowadzki. Magda Gessler zmieniła w restauracji bardzo dużo - od wystroju wnętrza po samą nazwę. Oczywiście pojawiła się też nowa krata dań, a w niej m.in.: kotlet schabowy, żurek i wino z lokalnych winnic.

- Najbardziej cieszy mnie, kiedy mam pełną salę gości, przy stolikach słychać gwar, a ja już nie muszę pilnować pustostanu. Lubię stanąć na zmywaku, bo wtedy obserwuję, że wracają puste talerze, a to znaczy, że gościom nasze dania smakują - podkreśla Krzysztof Bujak.

Rewolucje przeszły do historii

Podobny entuzjazm po wizycie Magdy Gessler jak Krzysztof Bujak, miały siostry Agnieszka i Małgorzata - właścicielki niegdysiejszej restauracji "Majaga” w centrum Dębicy. Po rewolucjach działała pod szyldem „Gospody u Sióstr”. Niewinna nazwa wymyślona prze Magdę Gessler dziewięć lat temu, wywołała kontrowersje. Zdaniem niektórych... obrażała siostry służebniczki, które w Dębicy wszystkim kojarzą się z określeniem „siostry”. Mimo pochwał, które w internecie zbierały serwowane w restauracji placki ziemniaczane, lokal nie przetrwały.

Jego los podzieliła restauracja z Bochni, gdzie również metamorfozę przeprowadzała Magda Gessler. W „Chleb i Sól” od samego początku rewolucja miała burzliwy przebieg, a zakończyła się zawiadomieniem do prokuratury na jedną z kelnerek, skonfliktowaną zresztą załogi i właścicielką restauracji. Szczęśliwego finału nie było, dziś lokal jest zamknięty na cztery spusty.

Z piekła do nieba

Odmienne wspomnienia ze współpracy z Magdą Gessler ma Krzysztof Chuderski z Tarnowa, który zaprosił gwiazdę kuchni i ekipę telewizyjną prawie pięć lat temu do swojej restauracji. Choć bez początkowych spięć się nie obyło - od krytyki zaserwowanych dań określonych mianem "niejadalne", po zmuszenie właściciela do tańca przy rurze, to później było już tylko lepiej. A po rewolucji nawiązaniu do przeszłości budynku w aranżacji wnętrz, menu i przemianowaniu na „Stara Łaźnia” Chuderski cieszył się marka najlepszej kuchni żydowskiej w Polsce.

Udziału w programie nie żałują także właściciele Restauracji i Karczmy Staropolska w Szczucinie. Zaprosili do siebie Magdę Gessler kilka miesięcy temu, kiedy lokal zaczęła dobijać pandemia koronawirusa, Wypełnione kiedyś po brzegi sale świeciły pustkami, a obroty spadły tutaj niemal do zera.

- Kto nie ryzykuje nie pije szampana. Magda Gessler odświeżyła nam fajnie menu i zrobiła nam dobrą reklamę – podkreśla Paweł Obara, współwłaściciel Restauracja & Karczma Staropolska

Same "Kuchenne rewolucje" to nie wszystko

Co prawda znana restauratorka nie zmieniła nazwy lokalu, ale za to zaingerowała w kartę dań. W menu znalazła się zupa rybna, tatar z pstrąg, gulasz z dzika. Dania schodzą jak świeże bułeczki, ale właściciele nie osiedli na laurach i budują przy restauracji taras widokowy, by jeszcze uatrakcyjnić to miejsce.

- Jeśli ma się węża w kieszeni to nawet „Kuchenne Rewolucje” nie pomogą. Przyjdą ludzie po programie, spróbują i na tym się skończy. Ważne jest inwestowanie w lokal, ale to nie wystarczy. Trzeba mieć dobrych pracowników, doceniać ich pracę i wysyłać ich na szkolenia – podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto