Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miód z miasta? Tak! Z uli na dachu teatru Solskiego w Tarnowie

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Marcin Wywrot podczas jednej z rutynowych wizyt w swojej mini pasiece, na dachu „Solskiego”. Obecnie stoją tu trzy ule
Marcin Wywrot podczas jednej z rutynowych wizyt w swojej mini pasiece, na dachu „Solskiego”. Obecnie stoją tu trzy ule Paweł Chwał
To pierwszy pełny sezon obecności uli pszczelich na dachu tarnowskiego teatru i pierwsze takie zbiory miodu pochodzącego z tej pionierskiej pasieki. Jak się okazuje tarnowski miód wcale nie jest gorszy od tego, który pochodzi z uli umieszczonych w leśnej głuszy, a pod wieloma względami nawet lepszy.

Pierwsze dwa ule pojawiły się na dachu Tarnowskiego Teatru im. Ludwika Solskiego rok temu. Była to konsekwencja uchwały, zezwalającej na hodowlę pszczół w mieście, na co zezwolili tarnowscy radni. Wcześniej posiadanie pasieki w granicach administracyjnych Tarnowa było zabronione.

- Chwała radnym za to, że zmienili ten bezsensowny zakaz. Pszczoły w mieście radzą sobie bowiem równie dobrze, jak na wsiach. Mają tu do dyspozycji kilka parków, całe mnóstwo ogródków działkowych oraz zapuszczonych łąk i nieużytków z masą kwitnących roślin. Pyłku jest w nich pod dostatkiem - mówi Marcin Wywrot, pszczelarz, który postanowił ustawić ule w mieście.

Pomysł podchwycił Rafał Balawejder - dyrektor tarnowskiej sceny - i zaproponował mu dach „Solskiego”. Stojące tam ule spełniają wytyczne uchwały tarnowskich radnych odnośnie hodowli pszczół. Te muszą znajdować się w odległości co najmniej 10 metrów od chodników i okien. - Owady bardzo dobrze się tutaj czują. Jedna z rodzin tak się rozrosła, że musiałem powiększyć ul, żeby wszystkie pomieścić - opowiada Marcin Wywrot.

Obecnie na dachu teatru stoją trzy ule. Pszczelarz dogląda je co najmniej raz w tygodniu. Żeby się do nich dostać musi pokonać kilkadziesiąt schodów prowadzących na strych, a potem wejść po drabinie na dach przez wąskie okienko.

Pan Marcin na co dzień jest zawodowym kierowcą. Pszczelarstwo traktuje wyłącznie jako hobby i sposób odstresowania. Zaraził się tą pasją od kolegi z wojska.

- Opowiadał mi dużo o tym, jak prowadzić pasiekę, więc postanowiłem spróbować. Nakupiłem dużo książek i doczytałem w nich to, czego nie wiedziałem. Nawet z niezłym skutkiem mi to wychodzi - przyznaje. Poza ulami w Tarnowie ma jeszcze inne, w gminie Skrzyszów.

- Miód, który udaje się zebrać na wsi generalnie można jakoś skategoryzować. W zależności od miesiąca zbiorów jest w nim więcej lipy, akacji bądź spadzi. W przypadku miodu miejskiego takiego rozróżnienia już nie ma. Występuje tu niemal wyłącznie miód wielokwiatowy - tłumaczy. I od razu dodaje, że to wcale nie oznacza, że jest on gorszy.

- Pod względem smakowym jest nawet słodszy niż ten wiejski z powodu tej swojej bioróżnorodności. Jakościowo nie różni się niczym. Nie ma w nim żadnych zanieczyszczeń - przekonuje.

Miód, będący efektem pracy pszczół mieszkających na dachu „Solskiego” zyskał już nawet nazwę. To, co udało się zebrać przed rokiem podczas niepełnego, inauguracyjnego sezonu, zostało rozlane do słoiczków i było sprzedawane przy okazji Festiwalu Komedii Talia z etykietą: „Miód teatralny”. Wyrób rozszedł się na pniu.

- W mieście nie brakuje budynków instytucji publicznych, na dachach których z powodzeniem mogłyby stanąć kolejne ule. Pszczół nie trzeba się bać. Nikomu nie robią krzywdy. W teatrze nikt nigdy się na nie nie skarżył, mimo że przecież przewija się tutaj mnóstwo osób - dodaje Marcin Wywrot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Miód z miasta? Tak! Z uli na dachu teatru Solskiego w Tarnowie - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto