Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Modlitewny szturm z prośbą o uzdrowienie ks. Michała Łosa, który marzył, by odprawić choć jedną mszę [ZDJĘCIA]

Łukasz Winczura
Od prawie dwóch tygodni niemal cały katolicki świat śledzi losy 31-letniego Michała Łosa. To zakonnik ze zgromadzenia Księży Orionistów, którego marzeniem było odprawić choćby jedną mszę w życiu. A czas odgrywał tu bardzo ważną rolę, bowiem Michał zmaga się z ciężką chorobą nowotworową. Jego sprawą osobiście interesował się papież Franciszek.

Dąbrówki Breńskie koło Olesna na Powiślu - to mała wioska, w której wychowywał się Michał. Jego rodzice prowadzili przez pewien czas sklepik. Z czasem większość rodziny wyemigrowała. W rodzinnym domu pozostała mama naszego bohatera, która pracuje w dąbrowskim szpitalu.

Rodacy bardzo dobrze pamiętają Michała z czasów dzieciństwa i młodości.

- Wysportowany, niezwykle sympatyczny. a przy tym pobożny. Był ministrantem i lektorem - wspomina Jan Leżoń, były sołtys Dąbrówek Breńskich. Po gimnazjum w Oleśnie, Michał trafia do dąbrowskiego liceum. Po maturze wstąpił do zgromadzenia michaelitów. Tam odbywał formację seminaryjną. W czasie studiów wziął roczny urlop, podczas którego pracował w Krakowie. Co roku pielgrzymował pieszo na Jasną Górę.

- Michała poznałem właśnie podczas pielgrzymki. Szliśmy w grupie dziewiątej. Ostatni raz widzieliśmy się bodaj cztery lata temu. Trzymał się z pielgrzymami, mniej z innymi duchownymi - wspomina Marek Mosio, dziś przewodniczący Rady Gminy w Gręboszowie.

Marzenia o kapłaństwie jednak nie porzucił. Ale do michaelitów nie wrócił. Wstąpił do Zgromadzenia Orionistów.

Choroba uderzyła jak grom

Ostatni rok kleryk Michał Łos spędzał na rocznej praktyce w Kaliszu. Uczył religii, pomagał w duszpasterstwie. W okolicach Wielkanocy nagle stan jego zdrowia mocno się pogorszył. Trafia do szpitala. I diagnoza, która niejednemu podcina skrzydła. Ciężka odmiana nowotworu. Stan Michała pogarszał się z każdym dniem. W końcu lekarze podjęli decyzję - ratunkiem w przezwyciężeniu choroby może być leczenie w specjalistycznej klinice onkologicznej. Tak Michał trafił do szpitala MSWiA przy Szaserów w Warszawie.

Watykański ekspres

Marzeniem kleryka było, by móc odprawić choć jedną mszę w swoim życiu i udzielić najbliższym prymicyjnego błogosławieństwa. Wiedzieli o tym jego przełożeni.

Jednak, by móc otrzymać święcenia diakonatu i kapłaństwa, musiał uzyskać dyspensę. Tej mógł udzielić tylko papież Franciszek.

W poniedziałek, 20 maja, generał orionistów ks. Tarcisio Vieira zaniósł do Kongregacji Duchowieństwa prośbę o zgodę na udzielenie święceń ciężko choremu alumnowi. W środę nadeszła pozytywna odpowiedź. Franciszek nie zwlekał, bo jego odręcznie napisana data wskazuje, że decyzję podjął już we wtorek.

Włoscy orioniści natychmiast zadzwonili do Polski z radosną nowiną. W kraju też nie czekano. - W piątek 24 maja Michał złożył śluby czystości, ubóstwa, posłuszeństwa oraz wierności papieżowi na ręce wicegenerała naszego zgromadzenia, który wizytuje polskie domy - mówi ks. Marek Szczypek FDP.

Prymicje na onkologii

W sobotnie przedpołudnie do kliniki przyjeżdża Marek Solarczyk, biskup pomocniczy warszawsko-praski. W małej sali, w której leży kleryk odbywa się ceremonia święceń. Na filmach widać, jak wiele wysiłku kosztowało chorego przeżycie uroczystości. Michał na przemian ociera łzy szczęścia i spływający po twarzy pot.

Najpierw święcenia diakonatu, po których Michał może udzielać chrztów i ślubów oraz czytać Ewangelię na mszy.

Za chwilę święcenia kapłańskie. Zebrani odmawiają litanię do Wszystkich Świętych. Biskup nakłada dłonie na głowę wyświęcanego. Wręcza kielich i patenę, namaszcza jego dłonie Olejami Świętymi. Michał Łos zostaje księdzem. Wraz z biskupem i współbraćmi odprawia swoją pierwszą mszę.

Po mszy czas na prymicyjne błogosławieństwo. Jako pierwszy przed ks. Michałem klęka biskup, który całuje dłonie ks. Michała. Ten gest powtarzają wszyscy zebrani. Nikt nie kryje łez wzruszenia. Odchodząc od łóżka, zabierają ze sobą pamiątkowy obrazek. Na koniec neoprezbiter nagrywa błogosławieństwo i słowa wdzięczności za wsparcie dla internautów.

- Będę pierwszym, który wręczy prymicyjny prezent. To ornat, który miałem na sobie podczas Dni Młodzieży w Panamie. Trochę znoszony, ale w dobrym stanie - mówi na pożegnanie bp Solarczyk.

Codzienność kapłańska

Ks. Michał Łos odprawia mszę, leżąc w łóżku. Choć bardzo chciałby, nie może tego czynić codziennie. Wszystko uzależnione jest od stanu jego samopoczucia. Na zdjęciach widać, że w ostatnich dniach był podpięty do respiratora.

- Jest mu bardzo ciężko. Ale jeśli tylko ma siłę, odprawia mszę w towarzystwie współbraci - mówi ks. Szczypek.

Ks. Michał odbiera słowa otuchy z całego świata. Odwdzięcza się za nie modlitwą.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Modlitewny szturm z prośbą o uzdrowienie ks. Michała Łosa, który marzył, by odprawić choć jedną mszę [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto