Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MŚ siatkarzy: Polacy znów to zrobili! Wciąż są mistrzami!

Redakcja
Polska z Brazylią spotkały się w finale mistrzostw świata drugi raz z rzędu.
Polska z Brazylią spotkały się w finale mistrzostw świata drugi raz z rzędu. sylwia dabrowa / polska press
SIATKÓWKA. MISTRZOSTWA ŚWIATA. Reprezentacja Polski obroniła tytuł mistrza świata. W Pala Alpitour w Turynie zdeklasowała Brazylię, wygrywając 3:0. Niezwykły mecz rozegrał Bartosz Kurek, choć na ogromne słowa uznania należą się całej drużynie na czele z Vitalem Heynenem, którzy od początku turnieju zmagała się wieloma problemami.

Bartosz Kurek w 2009 r. został mistrzem Europy. Miał 21 lat. To miał być przyjmujący, z którego Polska będzie miała pożytek na lata. Jednak oczekiwania nie poszły w parze z rzeczywistością. Co prawda kolejni selekcjonerzy go nie pomijali, ale zwykle kończyło się tym, że po nieudanej imprezie najwięcej gromów spadało na niego. Gdy cztery lata temu Biało-Czerwoni zostali mistrzem świata pod wodzą Stephane’a Antigi, siatkarza nie było w kadrze, bo wcześniej poróżnił się z francuskim trenerem. Dziś nie tylko żartuje z tego, że ominął go sukces, ale jest jednym z głównych bohaterów drużyny narodowej, która obroniła tytuł mistrza świata, ogrywając Brazylię 3:0.

To jego skuteczny blok zakończył pierwszego seta, wygranego na przewagi. Zresztą blokiem cały zespół grał świetnie. Nie będzie natomiast nadużycia w stwierdzeniu, że Kurek był tak dobry, jak Mariusz Wlazły w 2014 r. 30-letni atakujący zdobył w pierwszej partii aż dziewięć punktów i skończył sześć na dziewięć ataków. Ozdobą drugiej partii był piekielnie mocny atak po wystawie Michała Kubiaka od dołu. Brazylijczycy, dla których był to piąty finał z rzędu (trzy wygrane, w tym w 2006 r. z Polską, i jeden przegrany – cztery lata temu), nie wierzyli, co się dzieje. Kurek znów był niemal nie do zatrzymania, kończąc siedem z 10 ataków! W trzeciej rzecz jasna nie zwolnił tempa.

Choć w pierwszej połowie mistrzostw świata we Włoszech i w Bułgarii grał jak zwykle, czyli przeciętnie. Im więcej meczów, tym jego forma rosła. Odpalił z nią w meczu z Serbią w Warnie. Dzięki wygranej (3:0) Biało-Czerwoni pozostali w turnieju. Po przeprowadzce do Turynu z każdym meczem imponował coraz bardziej. – Jeśli Kurek zagra tak jak z nami, Polska ma duże szanse na zwycięstwo – ocenił trener USA John Speraw, chwilę po tym, jak jego drużyna wygrała z Serbią 3:1 i zajęła trzecie miejsce w turnieju. W sobotę Kurek i spółka ograli ją 3:2, a mecz skończył się tuż przed północą.

O tym, że finał będzie wymagał ponadludzkich sił nie trzeba było nikogo przekonywać. Tym bardziej, że finał był czwartym meczem w czwartym dniu z rzędu oraz po przeróżnych dolegliwościach i przeziębieniach, z jakimi w trakcie turnieju zmagali się Polacy. Idący do szatni Michał Kubiak słaniał się na nogach, przed finałem naciągał mięśnie z grymasem na twarzy. To samo Piotr Nowakowski, któremu trudno było się wyprostować. Jednak ta drużyna już kilka razy podczas mistrzostw pokazała, że im trudniej, tym łatwiej pokonać przeciwności losu.

W Turynie doszedł im dodatkowy. W pełnej Pala Alpitour kibice zawsze trzymali stronę rywali. Choć fani z Polski byli, m.in. bliscy siatkarzy, minister sportu Witold Bańka i wiceprezes PZPS Ryszard Czarnecki, to w mniejszości. Na dodatek Włosi w rewanżu za wyeliminowanie ich z turnieju, trzymali kciuki za Brazylię. Ale i z tym Biało-Czerwoni sobie poradzili, podkreślając, że gra w takiej atmosferze jest jeszcze wspanialszym uczuciem.

Nic dziwnego, skoro mają takiego lidera jak Kubiak. Gdy ten się rozchorował, Vital Heynen żałował, że postanowił budować drużynę wokół niego. Kapitan doszedł jednak do siebie i w kluczowych starciach był nie do zastąpienia. Atakował nawet w niezwykłych sytuacjach, do tego perfekcyjnie przyjmował.

Kiedy Vital Heynen został trenerem Polaków, pierwsza rzecz, jaka była pewna, to że należy spodziewać się... niespodziewanego. 49-letni Belg od lat słynie z oryginalnych metod pracy. Ponoć w jego głowie co sekundę powstają dziesiątki pomysłów nowych ćwiczeń. Siatkarze odbijali piłki krzesłami, zamiast trafić piłką w boisko, celowali do sklepowych wózków. Na dodatek rotował składem jakby tasował karty w kasynie. W tym szaleństwie była metoda. W poniedziałek jemu i drużynie będzie można podziękować, gdy wylądują na lotnisku w Warszawie o godz. 13.

Mistrzostwa świata siatkarzy 2018
Finał: Polska – Brazylia 3:0 (28:26, 25:20, 25:23)
Polska: Nowakowski, Kurek, Szalpuk, Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Konarski, Kochanowski, Łomacz. Trener: Vital Heynen
Brazylia: Bruno, Wallace, Lipe, Souza, Douglas, Lucas, Thales (libero) oraz Isac, William, Evandro, Maique, Eder, Loh. Trener: Renan Dal Zotto

Mecz o trzecie miejsce: Serbia – USA 1:3 (25:23, 17:25, 30:32, 19:25)

Paweł Zatorski: Vital Heynen wylał na nas kubeł zimnej wody

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MŚ siatkarzy: Polacy znów to zrobili! Wciąż są mistrzami! - Portal i.pl

Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto