Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Unii proszeni są wciąż o cierpliwość

Andrzej Mizera
Michał Stańczyk
Im gorzej, tym lepiej. Znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej piłkarze tarnowskich "Jaskółek" nic sobie z tego faktu nie robią i na przekór wszystkiemu są wiceliderami rozgrywek trzeciej ligi.

Nie wiadomo jednak jak długo potrwa ten stan. Działacze klubowi apelują do nich o podtrzymanie zwycięskiej passy i obiecują szukanie środków na ich działalność.
Wczoraj z piłkarzami rozmawiał Krzysztof Zieliński, przewodniczący Rady Klubu. Na spotkaniu wprawdzie nie padło wiele konkretów, ale pojawiła się nadzieja.

- Podziękowałem zawodnikom za ostatnie wyniki. Są bardzo budujące, jak również i ich miejsce w tabeli. Szczególnie ucieszyło nas zwycięstwo wyjazdowe w Suchedniowie. Zdobycie czterech bramek na wyjeździe zasługuje na uznanie. Jest ono tym większe, że zostały strzelone drużynie wicelidera. W sprawach finansowych poprosiłem piłkarzy o cierpliwość. Robimy wszystko, żeby im pomóc. Sam jestem bardzo zaangażowany w tę sprawę. Szukamy wsparcia wszędzie. Mam nadzieję, że wkrótce będę miał dobre wiadomości - przekonuje Zieliński .

Przypomnijmy, że kłopoty piłkarzy zaczęły się całkiem niedawno. Główny sponsor klubu, Azoty Tarnów, wstrzymały środki, jakie otrzymywali piłkarze. Władze przedsiębiorstwa zdecydowały się na to po ujawnieniu przez Prokuraturę Okręgową w Tarnowie informacji, że prowadzi śledztwo w sprawie korupcji dotyczące Unii. O tym czy uruchomić pieniądze władze firmy miały dyskutować na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu.
Decyzja Azotów była zaskoczeniem dla zawodników. - Nie spodziewaliśmy się tego - przyznaje Roger Radliński, kapitan zespołu.

Nowa sytuacja pogłębiła i tak trudne położenie zespołu. Piłkarze od lipca nie otrzymują stypendiów. Nie spodziewają się, żeby otrzymali też kolejne za wrzesień. Termin jego wypłaty przypada 20 października.
- To dla dojeżdżających zawodników duży kłopot. Są wśród nich tacy, którzy żyją tylko z piłki. Ich sytuacja jest ciężka - dodaje Roger Radliński.

Mimo tych kłopotów zespół bardzo dobrze radzi sobie w rozgrywkach. Po ostatniej wygranej w Suchedniowie awansował na drugie miejsce. Wynik to duża zasługa trenera Marcina Manelskiego, który w swoim trenerskim debiucie pokazuje się z jak najlepszej strony
- Spotkała się grupa ludzi, która chce coś osiągnąć. Oni mi zaufali. Ciężko pracujemy na treningach. To zaczyna przynosić efekty - mówi trener Manelski.

Opiekuna Unii chwalą też zawodnicy. - Wie czego potrzeba zespołowi. Potrafi nas wysłuchać, spokojnie przeanalizować. Zbudował dobrą atmosferę - twierdzi Radliński.
Szkoleniowiec nie tylko zbiera pochwały, ale też otrzymuje gadżety. W Suchedniowie dostał parasol od jednego ze sponsorów Orlicza.
- Podziękował tym małym upominkiem za lekcję pokory udzieloną jego zespołowi - dodaje z uśmiechem opiekun "Jaskółek".
Unia, druga w tabeli, ma szansę na włączenie się do walki o awans. Do pierwszego Hutnika Kraków traci pięć punktów. Los tak chce, że krakowianie też mają spore kłopoty finansowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarze Unii proszeni są wciąż o cierpliwość - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto