Powiat dąbrowski: będą zapomogi dla powodzian

- Pieniądze trafią do nas w dwóch równych transzach po 7,7 milionów złotych. Cieszę się, że rozpoczniemy wypłatę zapomóg. Ludzie wreszcie będą mogli zająć się swoimi sprawami. Ubędzie im trochę trosk - mówi Jan Sipior, burmistrz. Wśród 108 osób, których domy nadają się tylko do rozbiórki, jest Janusz Łabuz. Mieszkaniec Maniowa przez okres powodzi "zwiedził" większość szkół w okolicy, które były jego noclegowniami. Mężczyzna mówi, że prawdziwe problemy rozpoczęły się, gdy woda opadła.

- Byłem w komisji dzielącej dary. To była makabra. Pomoc, którą otrzymaliśmy, była zbyt mała. Na przykład 17 ton torfu musieliśmy podzielić na 130 domów. Nic dziwnego, że ludzie się denerwują. Każdy miał pretensje i patrzył drugiemu na ręce. Po prostu horror. Teraz atmosfera powinna się trochę rozładować - stwierdza Janusz Łabuz. Mieszkaniec Maniowa nie chce mieszkać w kontenerze. Między innymi dlatego, że obiekt jest ustawiony zbyt daleko od jego domu.

- Poza tym mój syn nie może w nim przebywać, bo czuje zapach farby i boli go głowa. Dlatego od prawie dwóch miesięcy sypia w samochodzie. To nie jest jednak ważne. Najważniejsze, abyśmy wreszcie wiedzieli, na czym stoimy. Żeby odbudować domy zanim przyjdzie zima - dodaje pan Janusz. Również ludzie, którym przypadły do gustu kontenery, marzą o jak najszybszym odbudowaniu swoich rodzinnych domów. - Mnie się super w tym mieszka, ale słyszałam, że na Słupcu mają gorzej. Jednak nie ma to jak w domu. Może powoli zaczniemy wracać do normalności - kończy z nadzieją w oczach Dorota Kubat. Mieszkanka Maniowa w kontenerze mieszka wraz z siedmiorgiem dzieci.