Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat dąbrowski: gmina Szczucin pod wodą. Śmigłowce uszczelniają wał

Łukasz Jaje
Ewakuacja w gminie Szczucin przebiega bardzo opornie. Ludzie nie chcą opuszczać dobytku, na który pracowali całe życie
Ewakuacja w gminie Szczucin przebiega bardzo opornie. Ludzie nie chcą opuszczać dobytku, na który pracowali całe życie Grzegorz Golec
Sobotni poranek, godzina 3.55. Mimo kilkudziesięciogodzinnej heroicznej walki żołnierzy, strażaków oraz mieszkańców gminy Szczucin woda przerywa wał na Wiśle w Słupcu. Ratownicy ewakuują ponad tysiąc osób. Cztery miejscowości zostają odcięte od świata.

Kilka dni temu przeprowadzono rozszczelnienie wału. Dzięki temu woda miała wreszcie opaść z zalanego Słupca. To, co kilka dni temu pomogło, teraz - po gwałtownych opadach - pogrążyło gminę.

- Wały były przygotowane do zatrzymania wody na poziomie siedmiu metrów. Podnieśliśmy je na wysokość ponad ośmiu metrów, Niestety, przy wysokości wody na poziomie ponad dziewięciu metrów nie byliśmy już w stanie nic zrobić - tłumaczy Jan Sipior, burmistrz Szczucina.

Zdecydowana większość ewakuowanych została przygarnięta przez swoje rodziny. Pozostali przebywają w lokalnych szkołach, m.in. w Smęgorzowie. Siedem osób trafiło także do szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej. Natomiast grupa około 250 osób koczuje przy kościele w Słupcu. Tamtejszy plac jest położony znacznie wyżej niż pozostałe tereny miejscowości.

- Ewakuacja w takich warunkach jest bardzo trudna. Szczególnie w przypadku zwierząt, którym często trzeba aplikować środki uspokajające. Sytuację pogorszyło to, że wiele osób z decyzją czekało do ostatniej chwili - dodaje burmistrz Szczucina.

Od prawie trzech tygodni trwa dramat ludzi mieszkających w Czołnowie (przysiółek wsi Borki). Kilkanaście osób postanowiło nie skorzystać z ewakuacji i bronić swojego dobytku. Podobnymi przesłankami kierowało się około dwóch tysięcy mieszkańców gminy Szczucin, którzy również zostali w swoich domach.

- Tragedia. Siedzimy na balkonie i patrzymy, ile jest wody. Sąsiad trzyma świnie na strychu. Tylko łódką można się do nas dostać. Jedzenia powinno nam wystarczyć na dwa dni. Dobrze, że się wcześniej zaopatrzyliśmy. Jednak przydałyby się ze dwie pary woderów - mówi Barbara Gdowińska. Kobieta od kilkunastu dni wraz z kilkoma innymi osobami mieszka u sąsiadki.

- Teraz jest nieporównywalnie gorzej niż po pierwszym zalaniu. Mamy nadzieję, że nie zostaniemy pozostawieni sami sobie - dodaje Irena Bełzowska, u której mieszka m.in. Barbara Gdowińska.
W tej chwili trudno powiedzieć, kiedy woda przestanie zagrażać gminie Szczucin. Wczoraj od godziny 8 w akcję uszczelniania wału włączono dwa helikoptery.

- Dziś powinniśmy zrzucić w miejsce przerwania wału około 150 ładunków - mówi Jan Sipior. Burmistrz Szczucina dodaje, że są małe promyczki nadziei w postaci słonecznej pogody i opadającego stanu Wisły.
Wczoraj około godziny 15 wynosił on w Szczucinie 867 centymetrów. Najważniejszą wiadomością jest to, że woda opadała z prędkością około 8 centymetrów na godzinę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto