Radni gminy Łapanów obcięli sobie diety, by z powrotem włączyć oświetlenie ulic

WIDEO: Krótki wywiad

1 kwietnia gmina wyłączyła lampy uliczne. Nie był to jednak dowcip primaaprilisowy, tylko skutek fatalnej sytuacji finansowej tego samorządu. Tak złej, że w tym roku po raz pierwszy w historii to nie Rada Gminy uchwalała budżet, ale zrobiła to za nią Regionalna Izba Obrachunkowa.

W planie wydatków nie zapisano funduszy na oświetlenie ulic. Tymczasem w ostatnich tygodniach mieszkańcy coraz głośniej dopominali się u radnych i sołtysów o włączenie latarń.

- Skarżyli się, że nastał ciemnogród - mówi wprost radny Daniel Długosz. Podczas sesji apelował, aby przywrócić oświetlenie, tym bardziej że niebawem nastąpi zmiana czasu na zimowy i zmrok będzie zapadał wcześniej.

- W Łapanowie mamy scholę, ministrantów, dzieci do bierzmowania, dzieciaki chodzą wieczorami, a pieniądze nie są jednak najważniejsze - dodaje Długosz.

Także do wójta Andrzeja Śliwy docierały skargi, że ludzie wracający z pracy czują dyskomfort.

Przez kilka ostatnich miesięcy gmina przygotowywała program naprawy finansów. RIO zatwierdziła go w lipcu. Jednym ze sposobów na oszczędzanie ma być obniżenie diet radnych oraz sołtysów o 30 procent. Uchwała wprowadzająca tę decyzję w życie podjęta została we wrześniu.

Radni i sołtysi zapłacą

W efekcie miesięczne uposażenie przewodniczącej rady stopniało z 1250 do 875 zł, diety dwóch wiceprzewodniczących - z 500 do 350 zł, przewodniczących komisji stałych (cztery osoby) z 450 do 315 zł, a szeregowych radnych z 400 do 280 zł. Daje to oszczędność rzędu 2175 zł miesięcznie i 26,1 tys. zł w skali roku.

Miesięczne diety 18 sołtysów stopniały z kolei z 300 do 210 zł - w skali roku to pozwoli zaoszczędzić 18 tys. 360 zł.

Oświetlenie ulic to jednak wydatek ok. 12,5 tys. zł miesięcznie. Ponieważ same cięcia diet to za mało, wójt wystąpił do Ministerstwa Edukacji o pokrycie kosztów związanych z odprawami dla nauczycieli zlikwidowanych gimnazjów.

- Jeżeli udałoby się uzyskać te pieniądze, przesunęlibyśmy je z oświaty na oświetlenie - zapowiada wójt Śliwa. W październiku temat oświetlenia będzie przedmiotem obrad sesji. Praktycznie przesądzone jest, że radni zdecydują o włączeniu latarń - przynajmniej do godz. 23 i od 4 nad ranem. Tylko w centrach wsi mają świecić się całą noc.

Inni też mają problemy
Problemy z finansowaniem nocnego oświetlenia mają też mieszkańcy niektórych gmin regionu tarnowskiego. Już od kilku lat egipskie ciemności po godz. 1 w nocy zapadają m.in. w Ryglicach. Władze gminy planują jednak od listopada kolejne skrócenie czasu zapalania ulicznych lamp. Mają one gasnąć już o godz. 22 i włączać się z powrotem o godz. 4.30. - Tak naprawdę jest niewiele osób, które na przykład wracają późną nocą z pracy. Musimy dbać o nasze wydatki, a samo oświetlenie uliczne kosztuje nas rocznie 300 tys. zł - przekonuje Paweł Augustyn, burmistrz Ryglic.

Po północy ciemności zapadają również na drogach w gminie Wierzchosławice. W najbliższym czasie będzie redukowana liczba lamp. - Są miejsca, gdzie na każdym słupie przy drodze świeci się lampa. Chcemy doprowadzić do sytuacji, że będzie świecić co druga z nich - mówi Andrzej Mróz, wójt gminy Wierzchosławice.

Wielkie oburzenie wywołało wprowadzenie na początku lipca ograniczeń w ulicznym oświetleniu w Dąbrowie Tarnowskiej (lampy paliły się do północy). I chociaż od września latarnie znów świecą całą noc, to burmistrz przyznaje, że ze względu na finanse gminy, wyłączenia mogą powrócić już w listopadzie.

WSPÓŁPRACA ROBERT GĄSIOREK