Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Bezcenne historyczne pamiątki zakopują pod ulicami, choć mogłyby być atrakcjami

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Mury Bramy Krakowskiej odkopane na ul. Katedralnej miały być odznaczone inną kostką. Nie udało się. Dzisiaj nie ma po nich  śladu
Mury Bramy Krakowskiej odkopane na ul. Katedralnej miały być odznaczone inną kostką. Nie udało się. Dzisiaj nie ma po nich śladu Paweł Chwał
Wszystko wskazuje na to, że odnalezione w trakcie remontu Rynku pozostałości lochu dla złoczyńców oraz fundamenty pręgierza, przy którym byli oni karani, podzielą los pozostałości Bramy Krakowskiej, które odkryto na ul. Katedralnej. Znaleziska zostaną przysypane, przykryte kostką i nie będzie po nich ani śladu.

FLESZ: Bezpieczne dziecko. To musisz wiedzieć

Prace, które prowadzone są od ponad roku na tarnowskiej Starówce przyniosły wiele ciekawych odkryć. Niektóre były niespodzianką, nawet dla archeologów i pasjonatów historii Tarnowa. Choćby średniowieczna studnia, pozostałości zakładu kowalskiego oraz straganów targowych na pl. Kazimierza, szczątki ludzkie, które znajdowały się tuż pod zerwaną nawierzchnią ul. Katedralnej czy ceglane ściany dawnej Bramy Krakowskiej.

Każde z tych znalezisk skutkowało przerwaniem prac lub przesunięciem frontu robót w inne miejsce. Na placu budowy pojawiali się archeolodzy, którzy rozpoczynali swoje badania i dokumentowali to, co wykopano. Gdy tylko oni zwalniali teren, na miejscu pojawiali się od razu robotnicy i zasypywali wszystko, co wcześniej odkopano. Po historycznych odkryciach nie ma dzisiaj śladu.

- Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że przynajmniej w przypadku Bramy Krakowskiej uda się zasygnalizować na ulicy innym kolorem kostki miejsce, w którym mogła się ona znajdować i gdzie dokopano się jej pozostałości - mówi Krzysztof Moskal, historyk i autor popularnego wśród internautów „Przewodnika po Tarnowie i regionie”. Jego zdaniem miasto powinno chlubić się tym, że miało mury obronne i bramy, przez które można było się dostać do środka.

- Niewiele jest w Polsce miast, które znajdowały się w rękach prywatnych, a które mogą się pochwalić tym, że były w ten sposób chronione. Powinniśmy to wykorzystać do promocji turystycznej, a nie chować pod ziemią - przekonuje Moskal.

Podobnie uważa wielu naszych Czytelników. Niektórzy komentując odnalezione w Tarnowie pozostałości śladów przeszłości sugerowali wręcz, aby ich nie zasypywać, tylko zabezpieczyć, odrestaurować lub wręcz odtworzyć i zostawić, przysłaniając je szybą. Na taki krok zdecydowano się kilka lat temu podczas remontu ratusza, gdy przy północnej ścianie wyeksponowano w ten sposób pozostałości średniowiecznego lochu lub studni (historycy wciąż nie są do końca przekonani, jaką rolę pełniła odkryta w 2010 roku temu budowla).

- Pierwotny projekt nie zakładał prezentacji tego miejsca, bo przecież nie wiedzieliśmy, że na coś takiego natrafimy. Udało się nam jednak zmodyfikować nieco zakres prac i poszerzyć projekt. Dzięki temu Rynek zyskał dodatkową atrakcję - przyznaje Andrzej Szpunar, dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie.

Niedawno, podczas remontu Rynku, przy ratuszu dokopano się prawdopodobnie do kolejnego lochu, w którym przetrzymywani byli złoczyńcy. Miasto, podobnie jak w przypadku znalezisk na pl. Kazimierza, nie planuje jego eksponowania. - Będzie w tym miejscu normalnie położona nawierzchnia. Być może pojawi się jakaś tabliczka, informująca co jest pod nią - wyjaśnia Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prezydenta Tarnowa. Podobny los spotka prawdopodobnie również miejsce, w którym miał przed wiekami stać miejski pręgierz. Ubolewa nad tym archeolog Eligiusz Dworaczyński.

- Czemu to zasypywać? Inne miasta mogłyby nam pozazdrościć takiej atrakcji - przekonuje.

Paulina Obara, szefowa delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków nie mówi „nie”. - Jeżeli tylko miasto wyjdzie z propozycję odtworzenia pręgierza, może liczyć na moją zgodę. Wydałam nawet wytyczne, aby w miejscu, gdzie mógł on stać, podłoże zostało wykonane w taki sposób, aby w razie czego można było zdemontować kostkę i ustawić kamienny słup - tłumaczy.

Brak zgody na wyróżnienie inną kostką miejsca, w którym stała Brama Krakowska tłumaczy tym, że zasadnicza część bramy znajduje się prawdopodobnie pod sąsiednią kamienica, a oznaczenie na ulicy byłoby mało czytelne i wprowadzałoby w błąd.

- Nie mam nic przeciwko temu, aby zamontować tam tablicę, która będzie szczegółowo opisywać to, co tam się znajdowało - mówi Paulina Obara.

Przed laty pojawiła się koncepcja odsłonięcia zabytkowych fortyfikacji na pl. Morawskiego. Sprawa utknęła jednak w martwym punkcie. - Część placu stanowi własność prywatną. Jest kilku spadkobierców dawnych właścicieli, więc wykup przez miasto przeciąga się w czasie - tłumaczy Ireneusz Kutrzuba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto