Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Nadciąga zima i wzrost zachorowań, a szpital św. Łukasza zamyka oddział dziecięcy

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Mały Robert ma zaledwie miesiąc. To jeden z ostatnich pacjentów oddziału dziecięcego w Łukaszu przed planowanym  zamknięciem
Mały Robert ma zaledwie miesiąc. To jeden z ostatnich pacjentów oddziału dziecięcego w Łukaszu przed planowanym zamknięciem Paweł Chwał
Od 1 listopada oddział dziecięcy w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie nie będzie przyjmował małych pacjentów. Placówka tłumaczy, że jest to konsekwencja koniecznej wymiany instalacji wodnej. Nieoficjalnie powód jest inny, a mianowicie chodzi o kłopoty z zapewnieniem odpowiedniej obsady lekarskiej.

FLESZ: Urlop rodzicielski ulega zmianie

Oddział dziecięcy w św. Łukasza do niedawna był jednym z większych w regionie. Tarnowski szpital dysponował w sumie 40 łóżkami dla małych pacjentów, a to w sezonie zimowym, kiedy zachorowań wśród dzieci jest najwięcej, niejednokrotnie i tak było za mało.

Ilość miejsc na oddziale w ostatnich latach zmniejszyła się jednak do 18 łóżek, czyli o ponad połowę w sezonie letnim i do 28 w zimowym.

- Musimy zamknąć oddział ze względu na problemy z wodą - mówi Damian Mika, rzecznik szpitala św. Łukasza w Tarnowie. Jak zapewnia, ta jest wprawdzie bezpieczna pod względem bakteriologicznym, ale ma brunatny kolor i nie wiadomo, co może być tego przyczyną.

- Próbowaliśmy uzdatnić wodę, ale zastosowane rozwiązanie nie przyniosły rezultatu. Specjaliści uznali, że konieczna jest wymiana instalacji - tłumaczy rzecznik.

Prace prowadzone mają być jednocześnie na całym piętrze, które zajmuje oddział, a szpital - jak twierdzi - nie ma już wolnych przestrzeni, gdzie można na czas remontu przenieść część łóżek dla najmłodszych.

- Poinformowaliśmy inne szpitale w okolicy o naszej sytuacji. Jeżeli jakieś dziecko trafi do nas na SOR i będzie wymagało hospitalizacji, zostanie przetransportowane do innej placówki, gdzie będą wolne łóżka - mówi Mika. W grę wchodzą szpitale w Brzesku, Dąbrowie Tarnowskiej, ale również w Dębicy, Gorlicach a nawet w Krakowie.

- Trafiliśmy do szpitala z podejrzeniem zapalenia krtani u synka. Później okazało się, że rozwinęło się u niego zapalenie ucha. Mieszkam pod Tarnowem i mam tutaj najbliżej. Szczerze mówiąc trudno wyobrazić sobie sytuację, że każą nam jechać z dzieckiem do Gorlic czy Krakowa. To na pewno będzie dużym utrudnieniem dla rodziców - przyznaje Bożena Marszałek, mama miesięcznego Roberta.

Podobnie uważa Ewelina Rępała, której synek na kilka dni „wylądował” na oddziale dziecięcym w św. Łukaszu z podejrzeniem odwodnienia. - Jestem z dzieckiem cały czas, ale wiadomo, że im bliżej domu tym łatwiej znaleźć jakieś zastępstwo, aby choć na chwilę wyjść i załatwić ważne sprawy. Dziwię się, że szpital zamyka tak potrzebny oddział. Dużo dzieci choruje i powinny mieć odpowiednią opiekę medyczną na miejscu - twierdzi.

W drugim tarnowskim szpitalu - im. Edwarda Szczeklika funkcjonuje jedynie oddział obserwacyjno-zakaźny dzieci, niemniej jednak i do niego przyjmowanych jest coraz więcej małych pacjentów, u których - w ostatecznym rozrachunku - choroby zakaźne nie są stwierdzane. - W tym roku mamy już ponad pół milionowe przekroczenia kontraktu NFZ, ale przecież tych dzieci nie odeślemy do domu z tego powodu - mówi Marcin Kuta, dyrektor szpitala im. Szczeklika.

Nie kryje zaskoczenia nie tylko decyzją o zamknięciu oddziału dziecięcego w szpitalu św. Łukasza, ale jej nagłym trybem - że dzieje się to praktycznie z dnia na dzień i na dodatek w czasie, kiedy liczba zachorowań wśród dzieci jest największa. - Bardzo obawiam się o to, jak poradzimy sobie z sytuacją, kiedy zacznie szaleć grypa i inne związane z nią choroby. Mamy przecież tylko 30 łóżek - zauważa.

Na oddziale dziecięcym w szpitalu św. Łukasza panują minorowe nastroje. Personel w bezpośrednich rozmowach specjalnie nie ukrywa tego, że informacja o pilnych pracach remontowych jest tylko wymówką.

- Tak naprawdę chodzi o to, że wszyscy lekarze złożyli wypowiedzenia i oddział w takiej sytuacji nie może funkcjonować - twierdzą pracownicy obsługi. Pielęgniarki i salowe nie wiedzą, co się z nimi stanie.

Damian Mika zaprzecza tym informacjom, choć przyznaje, że większość lekarzy jest na kontraktach, które w związku z zaistniałą sytuacją - obowiązywać będą do 31 października.

- Mam nadzieję, że od 1 stycznia kontrakty zostaną odnowione i oddział na nowo wznowi pracę w dotychczasowym składzie osobowym - mówi rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tarnów. Nadciąga zima i wzrost zachorowań, a szpital św. Łukasza zamyka oddział dziecięcy - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto