Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Sąsiedztwo kurnika jednak jest legalne

Paweł Chwał
Mimo toczącego się sporu o legalność kurnika przy ul. Wiśniowej obiekt zyskał nowy dach i pojawiły się na nim wywietrzniki. - Kiedy zawieje od południa, to smród jest okropny - mówi Henryk Mróz
Mimo toczącego się sporu o legalność kurnika przy ul. Wiśniowej obiekt zyskał nowy dach i pojawiły się na nim wywietrzniki. - Kiedy zawieje od południa, to smród jest okropny - mówi Henryk Mróz Paweł Chwał
Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło w całości decyzję urzędników magistratu, którzy nakazali rozbiórkę obiektu w Krzyżu.

Mieszkańcy Krzyża i właściciele działek w sąsiedztwie reaktywowanej kurzej fermy mają żal do miasta. Twierdzą, że gdy kupowali działki, urzędnicy zapewniali ich, iż hodowla w tym miejscu nie zostanie wznowiona.

- Kiedy starałam się o pozwolenie na budowę, przedstawili mi mapy, na których jednoznacznie napisane było: „ferma jest nieczynna”. Gdybym wiedziała, że ktoś znowu będzie chciał tutaj chować kury, to w życiu nie kupiłabym po sąsiedzku działki - przekonuje pani Alicja, która planowała wybudować dom w Krzyżu.

W międzyczasie chylący się ku ruinie obiekt odkupił inny hodowca kur i wyremontował tak, aby można było w tym miejscu wznowić działalność.

- Przedsiębiorca zrobił wszystko, co należało, aby zapewnić kurom odpowiednie warunki do chowu. Nie mieliśmy podstaw, aby mu tego zabronić - mówi Beata Rząsa-Janas z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Tarnowie.

Zaskoczeni takim rozwojem sytuacji mieszkańcy wznieśli larum. Jesienią ub. roku, podczas spotkania na osiedlu, prezydent Tarnowa Roman Ciepiela przekonywał ich, że kurnik od 30 lat działa nielegalnie, bo poprzedni właściciel nie prolongował wydanej na 5 lat zgody na jego użytkowanie. Urzędnicy nakazali rozbiórkę obiektu. Decyzję tę obecny właściciel zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a tam przyznano mu rację, uchylając w całości decyzję prezydenta. Oznacza to, że budynek przy ul. Wiśniowej stoi legalnie.

- Mój klient wszystkie swoje działania realizuje w świetle przepisów prawa. Decyzja SKO tylko to potwierdza. Gdyby miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy może w tym obiekcie uruchomić na nowo chów kur, to na pewno nie zainwestowałby w niego kilkuset tysięcy złotych - mówi Maciej Morawski, adwokat właściciela kurnika. Decyzję SKO dostarczył jednocześnie do tarnowskiego sądu do spraw wykroczeń, gdzie toczy się proces ws. nielegalnego wprowadzenia kur do obiektu. Wniosek o ukaranie właściciela obiektu skierowali strażnicy miejscy po tym, gdy ten nie przyjął 500-złotowego mandatu.

- Na podstawie dokumentów, które otrzymaliśmy z magistratu, hodowla kur w tym miejscu nie powinna być prowadzona, a jednak się odbywa - tłumaczy Krzysztof Tomasik, komendant tarnowskiej SM. W związku z nowymi okolicznościami, wydanie decyzji w tej sprawie zostało przez sąd odroczone.

- Zapewnienia właściciela o tym, że kurnik nie będzie uciążliwy mijają się z prawdą. Jak wieje od jego strony, to śmierdzi tak, że okien nie można otworzyć. Do tego dochodzi huk z wentylatorów - skarży się Henryk Mróz, którego dom sąsiaduje z kurnikiem.

W inspekcji weterynaryjnej spodziewają się kolejnych skarg od mieszkańców. - Chów pierwszej partii kur właśnie się zakończył i trzeba będzie jakoś przewieźć je do innych kurników. Podobnie wygląda sytuacja z odchodami. Innej drogi nie ma. Musi się to odbywać obok domów - mówi Beata Rząsa-Janas.

W mieście nie składają broni i zapowiadają odwołanie od decyzji SKO do sądu administracyjnego.

ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów

źródło: naszemiasto.pl

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto