Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tauron Azoty Tarnów: wyrównany skład, twardy tor- czy to wystarczy na pudło?

Roman Kieroński
Znakomite starty były głównym kluczem do sukcesu tarnowskich "Jaskółek" w pojedynku z Falubazem Zielona Góra
Znakomite starty były głównym kluczem do sukcesu tarnowskich "Jaskółek" w pojedynku z Falubazem Zielona Góra Michał Stańczyk
Wysokie zwycięstwo z Falubazem, chociaż niespodziewane, nie jest przypadkiem. Nie można jednak po nim wyciągać daleko idących wniosków. - Panowie, chłodźmy głowy. Dopiero najbliższe spotkanie w Bydgoszczy potwierdzi, na co stać nasz zespół - mówi Marian Wardzała, trener Tauron Azoty Tarnów.

Tak fantastycznego powrotu po rocznej banicji w szeregi ekstraklasy niewielu się spodziewało. "Jaskółki" przed liczną publicznością spuściły solidne lanie obecnemu mistrzowi Polski Falubazowi Zielona Góra. Hancocka i spółkę stać było jednak na zdobycie 28 punktów i wygranie jednego indywidualnego biegu. Nic dziwnego, że część fanów opuszczających "Jaskółcze Gniazdo" była wręcz w euforycznym nastroju. Niektórzy z nich zaczęli nawet już widzieć swoich ulubieńców z medalami na szyjach. Trzeba jednak pamiętać, że jedna, nomen omen, jaskółka wiosny nie czyni.

Tarnowianie, owszem, wygrali wysoko, lecz pokonali zespół, który przed sezonem pojechał w jednym sparingu. Zielonogórzanie nie mogli również trenować na własnym torze, na którym trwa obecnie remont pierwszego wirażu.
W lepszych warunkach do rozgrywek przygotowywali się tarnowianie.

W niedzielę ich wielką przewagą były starty. Trener Marian Wardzała, przygotowując beton, dopasował pod niego zawodników. Zarówno bohater zawodów Sebastian Ułamek, jak i Krzysztof Kasprzak to typowi startowcy. Ich motycykle mają niczym petarda mknąć, gdy taśma właśnie idzie w górę.
Pierwszym poważnym sprawdzianem dla nich będzie już najbliższy mecz wyjazdowy w Bydgoszczy. Tamtejszy tor również po remoncie będzie również bardzo twardy. Jeśli warunki nie przeszkodzą, to wtedy zostanie zweryfikowana rzeczywista wartość "Jaskółek".

Ekspert żużlowy Krzysztof Cegielski twierdzi, że tarnowian stać na 4.-5. miejsce w tabeli. Wśród atutów wymienia wyrównany skład. Jak zaznacza, w ich składzie są jednak zawodnicy, którzy mają sporo do udowodnienia -Marcin Rempała, Tomasz Jędrzejak czy Krzysztof Kasprzak. Przekonuje, że to zawodnicy, którzy z różnych względów chcieliby znowu jeździć na miarę swoich możliwości. Ich ambicja i zaangażowanie mogą być nie do przecenienia. Rempała w sparingach już pokazał lwi pazur. W niedzielę spisał się bardzo dobrze. Jego mankamentem są jednak starty. Słabiej w niedzielę zaprezentował się Krzysztof Kasprzak. Zawodnik wciąż nie może trafić z odpowiednim silnikiem na tarnowski owal. A przypomnijmy, że w zespole Tauron Azoty ma zastąpić Janusza Kołodzieja. Na odrodzenie czeka również Tomasz Jędrzejak, który być może otrzyma szansę startu w Bydgoszczy.

Cegielski podkreśla, że do spełniania medalowych aspiracji tarnowianie potrzebują zdecydowanego lidera. A to w żużlowych realiach oznacza jeźdźca cyklu Grand Prix. Pozostałe zespoły ekstraligi mają takowych w swoich kadrach. I mogą mieć z tym kłopot - twierdzi Zbigniew Rozkrut, wielki kibic żużla, a zarazem historyk tej dyscypliny.
Według niego, minusem takiego rozwiązania jest kalendarz. - Turnieje GP odbywają się zawsze w soboty wieczorem. Po nich zawodnicy szybko muszą wracać na ligowe spotkania, a to odbija się na ich formie - uważa.

To oczywiście może być atutem Tauron Azotów, ale często jeźdzcy cyklu GP to gwarancja 12-15 punktów w meczu, co jest znakomitym kapitałem.
Z pewnością przed kolejnym spotkaniami sezonu nie zabraknie rozterek trenerowi Wardzale. Najmniej ma ich z osobą Słowaka Martina Vaculika. W niedzielę potwierdził, że ma znakomicie spasowany motocykl z tarnowskim torem.
Objawieniem zawodów był z pewnością Szymon Kiełbasa. W jednym z biegów "przywiózł" Grega Hancocka, który - co należy przyznać - nie miał gdzie się rozpędzić.

"Jaskółki" w dobrym stylu wróciły do Ekstraligi. Jednak po najbliższych spotkaniach wyjazdowych okaże się, na co stać ten zespół. Czy podopieczni Mariana Wardzały będą mocną startami i torem, wyrównaną ekipą u siebie? A może zdolna będzie na sprawienie niespodzianek i wskoczenie na pudło? Do tego potrzeba jednak wyjazdowych wygranych. Czy tarnowski zespół stać na to?

Nie zmienia to faktu, że spotkanie z z Falubazem było mocnym początkiem, który ucieszył zawodników gospodarzy.
Promieniał po meczu zdobywca kompletu punktów kapitan "Jaskółek" Sebastian Ułamek. - Wygrana z mistrzem to wielka radość. Jesteśmy przecież beniaminkiem. Dobrze dla nas, że sędzia chciał, abyśmy dokończyli to spotkanie. Na szczęście to nam się udało. Zwycięstwo zostało wywalczone więc na torze. Dedykujemy go naszym wspaniałym kibicom wraz ze świątecznymi jeszcze życzeniami - mówił "Seba".

W ekipie Falubazu panowały mocno minorowe nastroje. Menedżer Falubazu Piotr Żyto żałował, że mecz wogóle doszedł do skutku.
- Moi zawodnicy szukali na trudnym torze optymalnych rozwiązań. Nie potrafili się jednak dopasować i stąd tak wysoka porażka - mówił Żyto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto