MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Planujesz wycieczkę i wejście na Gubałówkę? Po drodze musisz teraz dwa razy za to zapłacić

Redakcja
Podczas wakacyjnych wspinaczek na szczyt Gubałówki na turystów czekają dwa punkty poboru opłat. Jak tłumaczą pracownicy nowej, drugiej kasy tłumaczą, że teren jest prywatny, wyznaczonego szlaku turystycznego nie ma i mają prawo pobierać opłaty.

FLESZ - Abonament RTV nie będzie ściągany od dłużników?

od 16 lat

Pierwsza kasa biletowa pojawiła się na szlaku wędrowców dwa lata temu. Stanęła w dolnej części trasy wiodącej na szczyt wzdłuż torów kolejki linowo-terenowej.

Turyści byli zszokowani, ale potem już jakoś się do tego przyzwyczaili. Kasa pobiera po 4 zł od osoby dorosłej.

W ostatni weekend turyści ponownie doznali szoku, bo na trasie pieszej na Gubałówkę stanęła druga kasa – oddalona od pierwszej o ok. 400 metrów.

Uruchomiła ją spółka SPK Sp. z o.o. z Warszawy. Pracownicy kasy również pobierają od wędrowców 4 zł za przejście. Osoba dorosła musi więc za wdrapanie się na Gubałówkę zapłacić 8 zł. Jeśli tą samą drogą chce wrócić na dół – nie zapłaci nic więcej. Jeśli jednak ktoś wjedzie kolejką na szczyt i będzie chciał zejść na nogach – również czeka go opłata.

- To nie jest szlak turystyczny, tylko droga wiodąca przez prywatne działki ludzi. Nasza spółka wydzierżawiła ją od właścicieli 17 działek. I pobieramy opłatę za przejście. Jest to teren prywatny. Na samym początku drogi znajdują się tabliczki informujące o tym, że to grunty prywatne i za przejście trzeba zapłacić – mówi kobieta, która kasuje turystów przy drugiej kasie.

Zaznacza, że nikogo nie naciąga i nie oszukuje. I wskazuje, że na Gubałówkę można dojść także szlakami turystycznymi – od Gładkiego lub z Walowej Góry. Tyle, że zdecydowana większość ludzi idzie wydeptanym z dawien dawna duktem prosto z targowiska pod Gubałówką.

Nowy punkt poboru opłat jest – co ciekawe – monitorowany. W weekend panie przy nowej kasie miały nawet obstawę prywatnych ochroniarzy.

Sami turyści są mocno zaskoczeni tym co dzieje się na Gubałówce. - Wyjątkowo dziwna sprawa. Pazerność niestety. Żeby wejść na szczyt musimy zapłacić w sumie 8 zł. I to kasa co 400 metrów. Trochę to dziwne. W złym kierunku to Zakopane zmierza – dziwi się jedna z turystek, która musiała podwójnie zapłacić za wejście.

W weekend wielu turystów do tego stopnia było zaskoczonych, że zaalarmowało policję w tej sprawie. - W weekend były tam dwie interwencje związane z tym, że zgłaszające osoby nie dostały paragonu za uiszczenie opłaty – mówi Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji. Sprawa została przekazana do urzędu skargowego w Zakopanem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto