Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat tarnowski: sołecka pomoc dotrze wprost do powodzian

Paweł Chwał
Poszkodowani przez powódź i osuwającą się ziemię w pośpiechu opuszczali swoje domy. Teraz nie mają do czego wracać
Poszkodowani przez powódź i osuwającą się ziemię w pośpiechu opuszczali swoje domy. Teraz nie mają do czego wracać Paweł Chwał
Poszkodowani przez powódź i osuwiska niejednokrotnie potrzebują innej pomocy niż ta, która w danym momencie jest do nich kierowana. Jeśli uda się zrealizować pomysł starosty tarnowskiego, jest duża szansa na to, aby ludzie dotknięci przez los szybko odbudowali swoje domy i zapomnieli o tym, co ich spotkało.

Starosta Mieczysław Kras zaproponował, aby każde sołectwo w powiecie wzięło pod opiekę jedną poszkodowaną rodzinę.

- Rachunek jest prosty - mówi Kras. - Powódź i osuwiska poważnie uszkodziły u nas około dwustu budynków. Tyle też jest w powiecie sołectw, które w większości pokrywają się terytorialnie z parafiami - wylicza.

Starostwo pełnić ma rolę koordynatora, czyli kierować pomoc do tych, których los doświadczył najbardziej. O tym, co jest im w danej chwili najbardziej potrzebne, rozmawiać mają bezpośrednio z poszkodowanymi sołtysi poszczególnych miejscowości. - Pojadą do nich na miejsce, zorientują się, jakie mają potrzeby i w miarę ofiarności swoich mieszkańców będą przywozić to, co jest im najbardziej potrzebne - dodaje Kras.

Chodzi m.in. o to, aby wyeliminować sytuacje, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu w Woli Rogowskiej. Wieś wręcz zasypano ubraniami, niestety nie pierwszej jakości, z którymi ludzie nie mieli praktycznie co zrobić. - Niektórzy chyba uznali, że powódź to dobra okazja do przewietrzenia strychów i pozbyli się niechcianej odzieży - zauważa wójt Wietrzychowic Leszek Zabiegała.

Poszkodowani, którzy dopiero co weszli do swoich domów, nawet nie mają gdzie powiesić ubrań, bo wszędzie jest błoto, ściany zawilgocone, a rozmyte szafy trzeba było wyrzucić. - Doprowadzenie domu do stanu sprzed powodzi może zająć mi nawet kilka miesięcy, a być może i lat. Całe wyposażenie trzeba wyrzucić i wszystko zrobić od nowa - przyznaje Lech Szarwark z Woli Rogowskiej.

Ludzie nie mają złudzeń, że obiecane sześć tysięcy złotych pomocy od państwa błyskawicznie się rozejdzie. Tym bardziej, że trzeba nie tylko pomyśleć o odbudowaniu domu, ale także o zabezpieczeniu paszy dla zwierząt. Wielka woda zniszczyła bowiem doszczętnie wszystkie uprawy i w tym roku o jakichkolwiek zbiorach nie ma mowy.

- Mamy swoich poszkodowanych, ale jeśli tylko jest taka potrzeba, to z pewnością pomożemy tym, którzy są w potrzebie - mówi Kazimierz Dębicki, sołtys Zalasowej. I dodaje, że z zorganizowaniem zbiórki i zakupem sprzętu agd, materiałów budowlanych czy paszy nie powinno być kłopotów.
Starosta swój apel do sołtysów wystosował w miniony czwartek. Liczy na duży odzew. - Sąsiedzi muszą sobie pomagać - twierdzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto