Do tej pory strażaków z jednostek OSP badali zwykli lekarze rodzinni. Teraz ochotnicy muszą posiadać zaświadczenie od lekarza medycyny pracy. - Zanim takie zaświadczenie otrzymają, muszą wykonać wiele badań, z wizytami u okulisty, neurologa, laryngologa czy kardiologa włącznie. A przecież wiadomo, ile czeka się teraz na wizytę u specjalisty. W jeden, a nawet dwa dni nie ma szans wszystkiego skompletować - zauważa Kazimierz Sady, prezes zarządu powiatowego OSP. - Ci ludzie przecież pracują. Trudno, aby brali tydzień wolnego. Niewielu się na to zdecyduje - uważa.
Problem mają też gminy, które finansują działalność OSP. Koszt wykonania badań to wydatek co nawet 400 zł od osoby.
- Płacąc za badania choćby kilku osób z każdej jednostki w gminie, to i tak wychodzi musimy wydać 10 tys. zł. Wiadomo, że to odbije się na wydatkach na straże, w tym na zakupach sprzętu - twierdzi Bernard Karasiewicz, burmistrz Ryglic.
Podobnie wypowiada się wójt Gromnika Bogdan Stasz. - Te opłaty powinno regulować państwo, a nie zrzucać je na gminy, jak wszystko zresztą - oburza się.
Jeżeli w akcji ucierpi strażak, który nie miał badań, nie ma co liczyć na odszkodowanie, a wobec dowódcy wyciągnięte zostaną konsekwencje prawne.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?