Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów: abolicja dla bibliotecznych dłużników

Paweł Chwał
Rekordziści zalegają ze zwrotem książek nawet ponad dziesięć lat, przez co ich zobowiązania wobec tarnowskiej biblioteki sięgają już niemal tysiąca złotych. Nie pomagają wysyłane ponaglenia i telefony o oddanie pozycji, które mieli tylko wypożyczyć a nie przywłaszczać na stałe.

W księgozbiorze Miejskiej Bibilioteki Publicznej w Tarnowie brakuje w tym momencie ponad sześciu tysięcy książek. Wiele z nich – jak przyznaje Elżbieta Rogozińska-Bień, wiceszefowa biblioteki – to pozycje jednostkowe, o które bezskutecznie pyta mnóstwo czytelników.

– Właśnie tych książek żal nam najbardziej – dodaje.
Lista dłużników placówki jest równie długa. Znajduje się na niej już ponad dwa tysiące osób.

– Każdy może wypożyczyć na raz nawet pięć pozycji, maksymalnie na miesiąc. Jeżeli po upływie tego terminu książki do nas nie wracają, czekamy jeszcze chwilę i zaczynamy dopominać się ich zwrotu – telefonicznie lub wysyłając trzykrotnie pocztą imienne ponaglenia – wyjaśnia.

Tylko niektórzy biorą je sobie do serca i przychodzą zwrócić to, co do nich nie należy. Zdecydowana większość, w obawie przed konsekwencjami finansowymi, celowo nie reaguje na te upomnienia.

– Piszę pracę magisterską i pilnie potrzebuję skorzystać z książki, którą ktoś już ponad trzy miesiące przetrzymuje w domu – mówi Krystian Marcinek. Jak przyznaje, jemu też kilkakrotnie zdarzyło się już wypożyczyć niektóre pozycje na dłużej niż miesiąc, ale zawsze odbywało się to za przyzwoleniem bibliotekarzy. – Kiedy termin mija po prostu dzwonię lub idę do biblioteki i pytam, czy mogę skorzystać z niej jeszcze przez pewien czas. Zazwyczaj nie ma z tym problemu – dodaje.

Jeżeli ktoś nie zgłosi tego faktu, musi liczyć się z tym, że – zgodnie z regulaminem – za każdy dzień zwłoki naliczane jest mu 20 groszy kary.
– Gdy ktoś nie jest w stanie zwrócić książek, bo zwyczajnie je zniszczył lub zgubił, musi zapłacić odszkodowanie. Za pozycje wydane przed 1990 rokiem kwota ta kształtuje się między 9 a 15 złotych, po 1990 jest to dwukrotność aktualnej ceny danej książki, choć w przypadku uczniów czy studentów stosujemy ulgi – wylicza Elżbieta Rogozińska-Bień.

Co roku MBP ogłasza czas abolicji książkowej, w którym dłużnicy biblioteki mogą bez żadnych konsekwencji zwrócić przetrzymywane pozycje. W tym roku mają na to aż dwa miesiące – do końca maja.

– Nie wszyscy mają śmiałość, aby oddać bezpośrednio pracownikom poszczególnych filii książki, które przecież przetrzymywali miesiącami i „ukrywali się” przed ponagleniami. Nieraz zdarzało się już, że znajdywaliśmy je porzucone pod drzwiami lub gdzieś na półkach z bibliotecznymi katalogami – wylicza.

Tarnowska MBP już kilkakrotnie przymierzała się do skorzystania z usług firmy windykacyjnej, aby przy pomocy komornika odzyskiwać swoje książki, jednak – jak na razie – placówka poprzestaje jedynie na apelach do czytelników. Akcja abolicyjna jest skuteczna. Książnicy co roku udaje się odzyskać w ten sposób ok. 80 procent swoich zbiorów.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto